Najstarszy i najbardziej utytułowany
Niewiele ponad tydzień temu 99 urodziny obchodził Stefan Żywotko. To najbardziej utytułowany polski szkoleniowiec, jeżeli chodzi o pracę w zagranicznym klubie.
Żywotko urodził się 9 stycznia 1920 roku w Zniesieniu, które w latach 30. ubiegłego wieku zostało jedną z dzielnic Lwowa. Dopiero co skończyła się walka z Ukraińcami o to miasto, trwała wojna z bolszewikami, a w odradzającym się kraju władzę sprawował naczelnik państwa Józef Piłsudski.
Ze Lwowa do Szczecina
Przed wojną Żywotko kopał piłkę w dzielnicowym klubie Zniesieńczanka. Jako obiecujący nastolatek trenował też w jednym z najpopularniejszych i najlepszych klubów w mieście Czarnych, których był zresztą z ojcem Franciszkiem, weteranem I wojny światowej, zagorzałym kibicem.
Wojenną zawieruchę przeczekał w mieście, kopiąc piłkę, jak wielu lwowskich piłkarzy, przynajmniej podczas sowieckiej okupacji, w jednym z klubów, ale nie w Czarnych czy Pogoni, bo te okupacyjne władze ze Wschodu zlikwidowały, ale w spółdzielczym Piszczewiku Lwów.
Pod koniec wojny został wcielony do Ludowego Wojska Polskiego, jego szlak wiódł na północ. Po wojnie z rodzicami osiadł w Szczecinie. Grał i trenował tamtejszą Gwardię (później Arkonię), z którą w 1950 zaliczył awans do ówczesnej I ligi (ekstraklasa). Potem zajął się trenerką. Co ciekawe niewiele brakowało, a wylądowałby w Polonii Bytom, gdzie po wojnie grało przecież wielu wypędzonych z Kresów lwowiaków. – Ciągnął mnie tam do pracy Jasiu Boczaj, z którym znaliśmy się ze Lwowa. Zostałem jednak w Szczecinie – wspomina.
Awans za awansem
Jako trener okazał się specjalistą od awansów. W 1962 roku awansował do ekstraklasy z Arkonią. Ten sam wyczyn powtórzył cztery lata później z innym szczecińskim klubem Pogonią. To nie wszystko. W 1976 roku do najwyższej klasy rozgrywkowej awansował z innym klubem z Pomorza, Arką. Był nie tylko specjalistą od awansów, ale też od promowania młodych zawodników. W Arkonii stawiał na nastoletniego wówczas Władysława Szaryńskiego, później gwiazdę Górnika Zabrze i Zagłębia Sosnowiec. W Pogoni odważnie postawił na innego zdolnego nastolatka Zenona Kasztelana czy Czesława Boguszewicza. Z kolei w Arce szlifował talent wielkiej gwiazdy polskiego futbolu Janusza Kupcewicza.
W uznaniu za zasługi władze PRL pozwoliły mu na zagraniczny wyjazd. Z swoim krajanem, o niespełna rok młodszym Kazimierzem Górskim, miał wyjechać do pracy w Kuwejcie.
Władze powiedziały nie
- Kaziu Górski mówił, że po Olimpiadzie w Montrealu zwijamy manatki i jedziemy za granicę zarobić jakieś pieniądze. On sobie wybrał grupę trenerów, która razem z nim miała pojechać do klubu w Kuwejcie. Mieliśmy tam pojechać w piątkę. Oprócz Kazia i mnie miał być jeszcze, pamiętam, jeden z trenerów z Polonii Bytom. Kontrakt podpisany i wszystko z Polservisem, z którym wszystko trzeba było wtedy uzgadniać, jeśli idzie o zagraniczne wyjazdy, było już uzgodnione, a tu wszystko tak się pokomplikowało. Okazało się, że jest szlaban ze strony sportowych władz. Ludzie stamtąd i wpływowa osoba w PZPN pan Ryba stwierdzili, że po przegranym olimpijskim finale z NRD i „tylko” srebrnym medalu, nie będzie żadnego wyjazdu. Ja byłem w przysłowiowej kropce. Na własną prośbę odszedłem z Arki, biorąc bezpłatny urlop, ale paszportu dalej nie miałem. Musiałem więc czekać na kolejną nadarzającą się okazję do wyjazdu. Z Kaziem Górskim sytuacja była inna. Szybko otrzymał propozycję pracy w Grecji – opowiada Żywotko.
Byli Barceloną Afryki
Ostatecznie w grudniu 1977 wyjechał do Algierii. Kraj z północnej Afryki miał wtedy socjalistyczną orientację i utrzymywał dobre stosunki z krajami Europy Wschodniej, będącej pod kuratelą ZSRR. Polski trener trafił do klubu JS Kabylie z miejscowości Tizi Ouzou. To sto kilometrów od stolicy Algieru. Klub, od nazwy sponsora nosił wtedy nazwę JE Tizi-Ouzou. Szybko jednak zyskał sobie przydomek „Jumbo JET”. Dlaczego? Bo tak jak amerykański samolot, bez żadnych problemów pokonywał wszystkie przeszkody na swojej drodze.
Okres pracy Żywotki w JSK, to niekończące się pasmo sukcesów krajowych i zagranicznych. Trener z Kresów miał być w Tizi Ouzou dwa lata, a wytrzymał tam aż 14! Może byłby tam jeszcze dłużej, ale na początku lat 90. w Algierii wybuchła krwawa wojna domowa i musiał się stamtąd ewakuować. Z klubem z górskiego regionu Kabylii siedem razy zdobył mistrzostwo kraju, a raz Puchar Algierii. Do tego dochodzą sukcesy kontynentalne. W 1981 roku, po pokonaniu w finale AS Vita Club z DR Konga, JSK zostaje najlepszym klubem w Afryce. W 1990 roku „Kanarki” zdobywają klubowe mistrzostw Czarnego Lądu ponownie. Tym razem w finale pokonują Nkana Red Devils. Zambijczykom nie pomógł nawet doping i obecność na trybunach w drugim finałowym spotkaniu wieloletniego prezydenta tego kraju Kennetha Kaoundy, notabene wielkiego fana futbolu. Do tych osiągnieć trzeba też dopisać Superpuchar Afryki. Po to trofeum JS Kabylie sięgnął w styczniu 1982, pokonując w decydującym meczu w Abidżanie kameruński Union Douala po serii karnych. W niedawno nakręconym filmie o JS Kabylie, którego reżyserem jest Kabyl Larbi Cherif Abderrazak, bo Kabylowie jak podkreślają, z Arabami nie chcą mieć wiele wspólnego, o JSK mówi się, jak o „Barcelonie Afryki”. To była drużyna, która tak potrafiła zdominować rywali, że ten niewiele był w stanie zrobić.
W 1984 roku, prowadzoną przez Stefana Żywotkę drużynę, zaproszono na halowy turniej do paryskiej hali Bercy, która dopiero co została oddana do użytku. Wzięły tam udział czołowe zespoły z całego świata. Był klubowy mistrz Europy Hamburger SV z Feliksem Magathem na czele, brazylijskie Fluminense, Paris Saint-Germain czy Monaco. Algierczycy skończyli na trzecim miejscu.
W Algierii jest legendą
W Algierii trenera Żywotkę znają wszyscy. Sklepikarze, taksówkarze, sprzedawcy w barach szybkiej obsługi, nie mówiąc już o fanatycznych fanach, nie tyko JSK. Przekonałem się o tym podczas zeszłorocznego pobytu w tym kraju. U nas niewielu zna i słyszało o Stefanie Żywotko. W Algierii ma status legendy. Jeszcze dwa lata temu chcieli go tam sprowadzić z powrotem! – Chodziło o przygotowanie trenera zespołu. To był mój były zawodnik, którego prowadziłem, a który teraz jest szkoleniowcem. Chciał poznać system, którym sam tam wdrażałem, tak, żeby sobie potem pracę ułożyć. Z racji wieku nie zdecydowałem się jednak na tak daleki wyjazd – podkreśla.
Dalej jest zresztą w kontakcie ze swoimi byłymi piłkarzami, działaczami czy kibicami, którzy regularnie dzwonią do niego z Algierii. – Proszę koniecznie pozdrowić trenera i życzyć mu wszystkiego najlepszego – prosił w Algierze Djamel Menad, jeden z najlepszych napastników w historii algierskiej piłki, były napastnik JS Kabylie i 81-krotny reprezentant swojego kraju.
Dalej chodzi na mecze
Mimo imponującego wieku dalej jest aktywny. Kiedy może, to jest na ligowych meczach Pogoni. – Oczywiście kiedy nie pada – mówi z uśmiechem 99 latek. W kwietniu zeszłego roku, przy okazji jubileuszu 70-lecia Pogoni, został uhonorowany złoty medalem PZPN za wybitne osiągnięcia sportowe. W mieszkaniu w Szczecinie sporo czasu spędza przed telewizorem oglądając nie tylko mecze, ale i pojedynki bokserskie. – Boksem interesowałem zawsze. Zresztą w Szczecnie często gościła kadra prowadzona przez trenera Stamma – przypomina.
Jaka jest jego tajemnica długowieczności? – To prawdopodobnie geny, ale trzeba się też odpowiednio prowadzić – podkreśla.
Styczeń 20th, 2019 at 01:13
Człowiek swoje przeżył i zobaczył.
Artykuł godny uwagi…
Jeśli tylko człowiek czegoś pragnie to może to chociażby dotknąć.
Styczeń 22nd, 2019 at 18:59
Egipski zespół Pyramids za 6 milionów euro kupił z Charleroi Cristiana Benavente, reprezentanta Peru.
Styczeń 23rd, 2019 at 22:06
Ciekawe, kiedy jakiś zespół z Ekstraklasy kupi takiego zawodnika, za taką sumę…
Styczeń 27th, 2019 at 16:28
Nie będzie wspólnej organizacji P.N.A. przez Gwineę i Senegal. Kraj ,, Lwów Terangi ,, szuka możliwości organizacji turnieju.
http://m.afrik-foot.com/can-2025-le-senegal-reagit-au-non-de-la-guinee
Styczeń 28th, 2019 at 16:56
Do 2025 roku turniej jest obsadzony w kwestii gospodarzy. Później CAF powinien popatrzyć na inne rejony kontynentu. Szczególnie mam na myśli kraje wchodzące w skład CECAFA.
Styczeń 28th, 2019 at 17:00
Już za kilka dni w Nigrze rozpoczną się Mistrzostwa Afryki do lat 20. Zabraknie poprzedniego zwycięzcy, czyli Zambii.
Grupa A – Niger, RPA, Nigeria, Burundi.
Grupa B – Senegal, Mali, Burkina Faso, Mali.
Styczeń 28th, 2019 at 17:02
Ciekawe też są grupy Afrykańskiego Pucharu Konfederacji…
W grupie A znalazły się trzy ekipy z Maroka.
W grupie B – dwie z Tunezji.
W grupie C zaś – dwie z Zambii.
Styczeń 29th, 2019 at 01:16
Benatia w katarskim Al-Duhail. Klub ten niedawno zwolnił z funkcji trenera Nabila Maâloula.
Luty 2nd, 2019 at 18:22
Club Africain zniszczony w Afrykańskiej Lidze Mistrzów przez Mazembe – 8:0.
Luty 2nd, 2019 at 23:42
@Kartagińczyk
Uprzedziłeś mnie jeśli chodzi o info TP Mazembe vs Club African. Sam zaskoczony jestem. Wrzuć jakiś link z tego meczu/ skrót/ jak masz:-)
Luty 3rd, 2019 at 00:06
Obszerny skrót meczu TP Mazembe vs Club Africain i artykuł na jego temat.
Gracze Tunezyjskiego klubu i ich zaangażowanie w mecz powala dokumentnie.
To przypomina bardziej strajk niż grę piłkę nożną…..
https://fr.orangefootballclub.com/football/articles/ldc-mene-par-un-tresor-mputu-de-gala-le-tp-mazembe-ecrase-le-club-africain-8-0/
Lipiec 13th, 2019 at 09:28
[...] jak Tunezyjczycy, tylko raz, w 1990 roku, kiedy jeszcze pracował u nich w kraju Stefan Żywotko. Polski trener, który w styczniu kończy 100 lat (!) przez 14 lat prowadził tam JS Tizi Ouzou, z którym siedem razy zdobył mistrzostwo kraju i dwa razy klubowe mistrzostwa [...]
Grudzień 26th, 2019 at 06:16
[...] Stefan Żywotko (na zdjęciu) urodził się we Lwowie 9 stycznia 1920 roku. Po zakończeniu II wojny osiadł w Szczecinie. Grał w miejscowej Gwardii, z którą awansował do I ligi. Potem jako szkoleniowiec do najwyższej klasy rozgrywkowej poprowadził w latach 60. szczecińską Arkonię oraz Pogoń. W „portowym” klubie, w drugiej połowie lat sześćdziesiątych, pracował bez przerwy przez 4,5 roku. To rekord Pogoni. W połowie lat 70. do ekstraklasy wprowadził jeszcze Arkę Gdynia z Januszem Kupcewiczem w składzie. W zamian za zasługi miał razem z Kazimierzem Górskim wyjechać za granicę. Mieli już uzgodnioną i podpisaną umowę w Kuwejcie, ale z atrakcyjnego wyjazdu nic nie wyszło… [...]
Listopad 6th, 2020 at 10:46
[...] że przed laty klubowy Puchar Afryki dwukrotnie zdobywał polski szkoleniowiec. Kto to był? To Stefan Żywotko, o którym pisałem nie raz przedstawiając jego niesamowitą sylwetkę. Trener ze Lwowa, który od 1945 roku mieszka w Szczecinie, w styczniu tego roku skończył 100 lat! [...]