Święta na stadionie w Algierze
Za kilkanaście dni Stefan Żywotko kończy 100 lat! Ten urodzony we Lwowie trener jest niewiele młodszy niż obchodzący właśnie swoje stulecie PZPN. Najbardziej utytułowany polski szkoleniowiec, jeżeli chodzi o pracę w zagranicznym klubie, niecodzienne święta spędził w 1977 roku, kiedy zaczynał naznaczoną sukcesami pracę w Algierii.
Stefan Żywotko (na zdjęciu) urodził się we Lwowie 9 stycznia 1920 roku. Po zakończeniu II wojny osiadł w Szczecinie. Grał w miejscowej Gwardii, z którą awansował do I ligi. Potem jako szkoleniowiec do najwyższej klasy rozgrywkowej poprowadził w latach 60. szczecińską Arkonię oraz Pogoń. W „portowym” klubie, w drugiej połowie lat sześćdziesiątych, pracował bez przerwy przez 4,5 roku. To rekord Pogoni. W połowie lat 70. do ekstraklasy wprowadził jeszcze Arkę Gdynia z Januszem Kupcewiczem w składzie. W zamian za zasługi miał razem z Kazimierzem Górskim wyjechać za granicę. Mieli już uzgodnioną i podpisaną umowę w Kuwejcie, ale z atrakcyjnego wyjazdu nic nie wyszło…
Powód? „Tylko” srebrny medal piłkarskiej reprezentacji na Olimpiadzie w Montrealu. – Co było robić? Kaziu miał paszport i szybko wyjechał z Polski. Ja nie dość, że po awansie z Arką zwolniłem się z klubu, mając w perspektywie taki zagraniczny wyjazd, to jeszcze nie miałem paszportu. Byłem jednak na liście oczekujących – wspomina.
Na zagraniczny wyjazd musiał czekać ponad rok. Szkoleniowców szukała akurat szybko rozwijająca się, a socjalistyczna – jak PRL – Algieria. 57-letni wówczas Żywotko miał tam pojechać na dwuletni kontrakt, a został… 14 lat! Trafił do klubu o nazwie JS Kabylie, choć wtedy nazwa brzmiała JE Tizi-Ouzou. To klub dumnych górali, Kabylów, którzy niezbyt lubią się z Arabami. Siebie uznają za rdzennych mieszkańców tamtych ziem. Żywotko szybko zżył się z ludźmi stamtąd, a praca w JSK, to niekończące się pasmo wielkich sukcesów, siedmiokrotne mistrzostwo kraju (JS Kabylie z 14 tytułami na koncie jest pod tym względem rekordzistą w Algierii), Puchar Algierii, a przed wszystkim triumfu kontynentalne, dwa razy klubowy Puchar Afryki w 1981 i 1990 roku, a także Superpuchar Czarnego Lądu w 1982. Żywotko pracowałby tam pewnie dłużej, ale w 1991 roku w Algierii wybuchła krwawa wojna domowa i musiał wracać do kraju, był już zresztą wtedy po siedemdziesiątce.
Stefan Żywotko dobrze zapamiętał pierwsze święta w obcym dla siebie na początku kraju. – Wszystko działo się krótko przed świętami. Przyszedł telegram z Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki o treści, że szybko mam wyrobić sobie książeczkę zdrowia w celu wyjazdu do Algierii, a potem skontaktować się z ambasadą. Byłem na liście GKKFiT i czekałem. Z książeczką zdrowia nie było problemu. Wyrobiłem ją w jeden dzień w przychodni, gdzie takie książeczki wyrabiali też sobie marynarze. Co pięć minut miałem innego lekarza, a że byłem zdrowy, to szybko wszystko poszło. Potem pojechałem do ambasady. Tam też nie było żadnych problemów i tak jeszcze przed świętami znalazłem się w Algierze – opowiada trener Żywotko.
Wszystko działo się w grudniu 1977 roku. Znalazł się w innym świecie. W Polsce zima i śnieg, tam słońce i morze. – Pierwsze wrażenia? Ogromne! Już samo to, że jak wyjeżdżałem przed świętami, to u nas było minus 20 stopni, a tam ciepło. Przyjechało tam wtedy wielu zagranicznych trenerów. Wzięli nas na kilkudziesięciotysięczny Stadion 5 Lipca w Algierze. To zrobiło wrażenie. A potem, jako że zakwaterowani byliśmy w hotelu na stadionie, wspólna wigilijna kolacja przy jednym stole. To było przyjemne. Wspólnie obok siebie siedzieli Czesi, Rosjanie, Jugosłowianie i Polacy. Polacy, bo oprócz mnie byli też jeszcze trenerzy od piłki ręcznej, którzy pracowali na miejscowej uczelni. To była taka wieża Babel – wspomina.
Pan Stefan dalej dziarski się trzyma. Władze Pogoni oraz Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej, z okazji przypadającej 9 stycznia setnej rocznicy urodzin zasłużonego trenera, szykują zresztą specjalną imprezę, na której mają uhonorować zasłużonego szkoleniowca z Kresów, któremu szczecińska piłka, i nie tylko ona, sporo zawdzięcza.
Styczeń 9th, 2020 at 09:03
[...] Święta na stadionie w Algierze [...]
Styczeń 9th, 2021 at 12:24
[...] 101 lat kończy Stefan Żywotko. Pochodzący ze Lwowa szkoleniowiec jest najbardziej utytułowanym polskim szkoleniowcem, który pracował za granicą. Przez prawie 14 lat pracy w JS Kabylie siedem razy zdobywał [...]
Październik 3rd, 2022 at 08:33
[...] Święta na stadionie w Algierze [...]