Starcie gigantów na Czarnym Lądzie

Przegląd Sportowy, 19 stycznia 2008

Starcie gigantów na Czarnym Lądzie

Pasjonująco zapowiada się rozpoczynający się w niedzielę w Gahanie XXVI

Puchar Narodów Afryki.

Do miejsca w czołowej czwórce pretenduje co najmniej dziesięć

zespołów! Jednym z faworytów jest prowadzona przez Henryka Kasperczaka

reprezentacja Senegalu.

Z turnieju na turniej mistrzostwa Czarnego Lądu są ciekawsze, a poziom

spotkań wyższy. Tegoroczny czempionat zapowiada się niezwykle

interesująco. Na stadionach w Akrze, Kumasi, Sekondi i Tamale zagrają

największe gwiazdy światowej piłki z Didierem Drogbą, Samuelem Eto’o,

Michaelem Essienem, Nwankwo Kanu czy El Hadji Dioufem na czele. Do tego

dojdzie do starcie dwóch szkół futbolu: francuskiej i niemieckiej.

Trenerami większości reprezentacji afrykańskich jedenastek są bowiem

szkoleniowcy właśnie z tych dwóch krajów.

Senegal po raz pierwszy?

Mistrzostwa inauguruje mecz gospodarzy turnieju Ghany z Gwineą. I już

będzie bardzo ciekawie. Faworytem są gospodarze, ale trzeba pamiętać,

że jedenastka “Syli National” jest trzecim afrykańskim zespołem w rankingu

FIFA. Gwinejczycy są na 33 miejscu (Nigeria jest 19, Kamerun 25, a Ghana

43).

– Jeszcze nigdy w historii Pucharu Narodów Afryki tyle zespołów nie

pretendowało do zwycięstwa. Główni faworyci to Ghana, Maroko, Wybrzeże

Kości Słoniowej, Nigeria, Kamerun i Senegal. Nie zdziwię się jednak,

jeśli po raz pierwszy w pucharze triumfowałoby Mali albo Gwinea — mówi

Aliou Goloko, senegalski dziennikarz jednego z największych portali

internetowych allAfrica.com

Turniej rzeczywiście będzie bardzo wyrównany. Już w pierwszej rundzie

zapowiada się bardzo ostra rywalizacja o awans do czołowej ósemki. W

grupach A i B o dwa premiowane miejsca walczyć będą po trzy zespoły, bo

trudno przypuszczać, żeby “Dzielni Wojownicy” z Namibii czy “Wewiórki” z

Beninu były w stanie zagrozić takim ekipom jak Nigeria, WKS, Ghana, Mali

czy Maroko. Przed trudnym zadaniem staje Henryk Kasperczak i prowadzona przez niego

reprezentacja Senegalu. W grupie D za rywali “Lwy z Terangi” mają

finalistów ostatnich mistrzostw świata Tunezyjczyków i Angolę oraz

jedenastkę RPA, którą prowadzi słynny Brazylijczyk Carlos Alberto

Parreira.

– W Senegalu nie ma takiej atmosfery, jak w 2002 roku kiedy to w

Pucharze Narodów Afryki dotarliśmy do finału, a potem w mistrzostwach

świata do ćwierćfinału. Wtedy w całym kraju, na każdej ulicy było

pełno flag. Wszyscy trzymali kciuki za naszą reprezentację. Teraz jest

inaczej. Piłkarscy kibice z rezerwą podchodzą do występów naszej kadry.

Wszyscy, już za długo, czekają na zdobycie pierwszego upragnionego

pucharu. Teraz na pewno jest duża szansa. Zespół jest zmotywowany jak

nigdy, a gwarntem sukcesu jest Henri Kasperczak. To trener, ktory z

każdą z prowadzonych przez siebie reprezentacji docierał co najmniej do

półfinałów. Liczymy, że teraz z naszą reprezentacją zagra nie tylko w

czołowej czwórce, ale dotrze na sam szczyt — podkreśla Goloko.

Pojedynek na trenerskiej ławce

Na stadionach w Ghanie dojdzie też do starcia trenerów. Czołowe

reprezentacje Czarnego Lądu prowadzą trenerzy z pierwszej półki

światowego futbolu. Z jednej strony utytułowani Francuzi, jak

szkoleniowiec Maroka Henri Michel czy trener Tunezyjczyków Roger

Lemerre, który zdobywali mistrzostwo Europy, olimpijskie i medale

mistrzostw świata.

W “grupie francuskiej” jest też szkoleniowiec reprezentacji Ghany Claude

LeRoy czy reprezentującego francuską szkołę futbolu Henri Kasperczak. Z

drugiej strony są szkoleniowcy z Niemiec. Berti Vogst poprowadzi

Nigeryjczyków, a Otto Pfister Kamerun. Miał jeszcze być Uli Stielke, ale

przed samym turniejem zrezygnował z prowadzenia ekipy WKS z powodu

poważnej choroby syna.

Z boku rywalizacji francusko-niemieckiej jest najbardziej utytułowany w

gronie szkoleniowców reprezentacji afrykańskich Carlos Alberto Parreira.

Brazylijski szkoleniwiec jedenastki RPA z ekipą “Canarinhos” wywalczył w

1994 roku mistrzostwo świata.

– Większość reprezentacji prowadzą Francuzi, bo to właśnie oni mieli

najwięcej kolonii w Afryce. Kto pamięta niemieckie kolonie na naszym

kontynencie? Ja mogę powiedzieć tylko, że zatrudnienie Berti Vogsta

przez naszą federację było bardzo dobrym ruchem. Reprezentacja jest

teraz znacznie lepiej zorganizowana i na boisku i poza nim. Podkreślają

to sami piłkarze. Ale czy trener z takim CV i takimi sukcesami, jak

Vogst poprowadzi naszą reprezentację do trzeciego mistrzostwa? Nie

postawiłby na to wszystkich pieniędzy. Tegoroczny puchar będzie bardzo

ciężki, bo wszystkie szesnaście zespołów prezentuje wysoki poziom –

uważa Quasim Elegbede, dziennikarz nigeryjskich gazet Complete Sports i

Complete Football.

Michał Zichlarz