Klubowe mistrzostwa świata

Już jutro w Maroku rozpoczynają się zmagania o tytuł najlepszej klubowej jedenastki globu. W stawce siedmiu zespołów dwie jedenastki z Afryki, z jej północnej części. Chodzi o mistrza Maroka Moghreb Tetouan i niespodziewanego klubowego mistrza kontynentu ES Setif z Algierii. Ci pierwsi zmagania rozpoczynają już w środę meczem na stadionie w Rabacie z nowozelandzkim Auckland City. Zwycięzca zmierzy się w sobotę w walce o półfinał z ES Setif. Można więc przypuszczać, że w stawce czterech czołowych zespołów świata znajdzie się jeden z zespołów z Afryki.

W ostatnich czterech edycjach KMŚ ekipy z Czarnego Lądu grały zresztą dwa razy w finale. W 2010 TP Mazembe z DR Konga w decydującym spotkaniu przegrało z Interem Mediolan 0:3, a rok temu, gospodarze Raja Casablanca ulegli Bayernowi Monachium 0:2. Jak będzie teraz? Zobaczymy, bo w półfinale na Marokańczyków lub Algierczyków (albo ekipę z Auckland) czeka zdobywca Copa Libertadores, argentyńskie San Lorenzo. W drugim półfinale Real Madryt zagra ze zwycięzcą z pary Cruz Azul – Sydney Wanderers.

Dla kibiców z Maroka turniej o klubowe mistrzostwo świata, który będzie rozgrywany na boiskach w Marrakeszu i Rabacie, miał być przetarciem przed Pucharem Narodów Afryki. Ostatecznie jednak mistrzostwa odbędą się nie u nich, a w Gwinei Równikowej.

Ten wpis zostal opublikowany w wtorek, Grudzień 9th, 2014 o 15:39 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.

7 odpowiedzi dla “Klubowe mistrzostwa świata”

  1. Urbus napisal(a):

    Niestety na wczorajszym treningu najlepszy stoper ES Setif, Abdelghani Dammou, nabawił się kontuzji i nie weźmie udziału w turnieju. Ja nastawiam się już bardziej na KMŚ 2015, bo w nich nareszcie obsada powinna być naprawdę bardzo mocna. W tym roku nie sądzę, żeby ktoś był w stanie zagrozić będącemu w świetniej formie Realowi, ale nigdy nie mów nigdy. Oby jutro Moghreb sobie poradził, wtedy tak jak wyżej wspomniano będziemy świadkami afrykańskiego ćwierćfinału. San Lorenzo jest tuż po sezonie, ale mimo wszystko sukcesu ze zwycięzcą Libertadores Afrykanom nie wróżę. Natomiast w drugim ćwierćfinale przeciętne ostatnio Cruz Azul i tak nie powinno mieć większych problemów z Wanderers, których obecność na KMŚ to jedno wielkie nieporozumienie. A sędziowaniem Nishimury w rewanżowym meczu finału Azjatyckiej LM powinna zająć się jakaś komisja.
    W każdym razie:
    1.Real Madryt 2.San Lorenzo 3.Cruz Azul 4.ES Setif 5.Moghreb Tetouan 6.Western Sydney Wanderers 7.Auckland City
    Jeżeli skończy się inaczej to będę zdziwiony.

  2. Biker napisal(a):

    @Urbus
    Jeśli chodzi o mnie, to emocji na K.M.Ś. nie przewiduje. Chyba mnie rozumiesz dobrze ;-)
    Real Madryt, jak już rozmawialiśmy wcześniej wciągnie wszystkich nosem i to niekoniecznie w 100% składzie.
    P.S. Pozdrowienia dla kolegów, fanów Realu ze ,,starego,, Igol-a :
    @Szwajc1212
    @Dan
    @Bertho
    @Szalony Mnich ( szajbus ) :-D

  3. Urbus napisal(a):

    Fatalny mecz Moghrebu i słupek w ostatniej kolejce rzutów karnych. Nie będzie niestety afrykańskiego ćwierćfinału, ale szczęście w nieszczęściu, że ES Setif to trochę wyższy poziom i powinni poradzić sobie z Auckland City, choć przekreślać Nowozelandczyków na pewno nie można.

  4. Michal Zichlarz napisal(a):

    Fatalna porażka… Coś w stylu Al-Ahly w zeszłym roku i klęski z meksykańskim Monterrey (http://afrykagola.pl/?p=4337)

  5. Urbus napisal(a):

    @Michał Tylko skala inna ;) Bo i Moghreb od Ahly i Auckland City od Monterrey dzielą lata świetlne.

  6. LOLO napisal(a):

    @Lolo powróci :) pozdrowienia.

  7. Biker napisal(a):

    @Lolo
    To Ty? :-) :-)
    Czekamy zatem!!!!!

 

Zamiesc komentarz