Biały oskarża czarnego o rasizm
Kiedy na początku 2005 roku wyjeżdżałem na prawie miesiąc do Nigerii, to wielu „znających” się na rzeczy ostrzegało mnie, że mogę mieć kłopoty, bo Nigeryjczycy, to rzekomo rasiści w drugą stroną, nie cierpią białych.
Na miejscu przekonałem się, że to oczywiście bzdury i wcale tak nie jest. Owszem, na ligowym meczu NEPA Lagos – Kano Pillars wyzywano mnie od „białasów”, ale pseudo fanów nie brakuje niestety pod żadną szerokością geograficzną.
Ale nie o tym chcę pisać… Przed wrześniowym meczem w eliminacjach mistrzostw świata pomiędzy Nigerią, z Malawi w grupie F, który zdecyduje o tym, która z dwóch reprezentacji zagra w decydującej fazie play-off ma miejsce gorsząca awantura.
Zaczęło się od komentarzy belgijskiego selekcjonera „Płomieni” Toma Saintfieta, a także działaczy Football Association of Malawi, żeby przenieść mecz z Calabar do innej miejscowości w Nigerii. W tej sprawie wysłano nawet pismo do FIFA. Malawi nie chce grać w położonym nad Oceanem i niedaleko Delty Nigru miastem, bo piłkarze, działacze i szkoleniowcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
W odpowiedzi ostro zareagowali Nigeryjczycy, z selekcjonerem i byłym kapitanem „Super Orłów” Stephenem Keshim na czele.
Sprawy poszły już bardzo daleko, a we wzajemnych oskarżeniach obie strony nie szczędzą sobie razów. Nie wiadomo, jak skończy się ta gra psychologiczna przed zaplanowanym na 7 września meczem, ale jest naprawdę nerwowo.
Stephen Keshi w jednej z wypowiedzi miał powiedzieć o Tomie Saintfiet, że „to biały gość, który powinien wracać do siebie do domu do Belgii”. W odpowiedzi wściekły Saintfiet nazwał wypowiedź Keshiego za rasistowską i zgłosił całą sprawę do FIFA. Awantura trwa więc w najlepsze…
A przy okazji Toma Saintfieta. To dość barwna postać w afrykańskiej piłce. Trzy lata temu w niecodziennych okolicznościach przegnano go z Zimbabwe.
Wrzesień 8th, 2013 at 07:37
[...] Wydarzeniem dzisiejszego dnia jest wygrana Burkina Faso u siebie z Gabonem 1:0, co przy stracie punktów dotychczasowego lidera – reprezentacji Kongo, dało zwycięstwo w grupie E właśnie “Ogierom”. Wicemistrzowie Afryki tragicznie rozpoczęli grupowe eliminacje. Nie tylko przegrywali, ale też zaliczyli walkowera w starciu z Kongo u siebie. Potem jednak świetnie finiszowali, a uwieńczeniem wszystkiego była dzisiejsza wygrana w Wagadugu. Zwycięskiego gola w drugiej połowie zdobył skrzydłowy Górnika Zabrze Prejuce Nakoulma. Dzięki bramce popularnego “Prezesa” Burkina Faso stoczy teraz boje w play-offach o historyczny awans do mistrzostw świata. “Ogiery” nigdy tam dotąd nie grały. Przez lata nie liczyli się zresztą w rywalizacji w Afryce. Teraz to się zmieniło. Ze snem o mundialu, podobnie jak to ma miejsce u nas, pożegnali się też fani ekipy “Bafana Bafana”. Co z tego, że zespół Gordona Igesunda wygrał z Botswaną 4:1, skoro zwycięstwo Etiopii na wyjeździe, to temu zespołowi dała prymat w grupie A. Nie było niespodzianki w Calabar, gdzie mistrz Czarnego Lądu pokonał Malawi 2:0. Goście trzymali się do przerwy. W jednej z ostatniej akcji pierwszej części bramkę zdobył jednak Emmanuela Emenike, a potem celnie wyegzekwowana jedenastka przez Victora Mosesa załatwiła sprawę. Na nic zdała się psychologiczna wojna ze strony belgijskiego selekcjonera “Płomieni” … [...]