Wyjazd do Algierii. Kabylowie pamiętają
Zawsze chciałem pojechać do tego kraju. Zawsze, to znaczy od 2004 roku, kiedy podczas pobytu w tunezyjskiej Susie, gdzie rozgrywano mecze Pucharu Narodów Afryki, grały „Lisy Pustyni”. Po remisie w grupie C z urzędującym wtedy mistrzem kontynentu Kamerunem 1:1 i po wygranej z Egiptem 2:1, Algierczycy awansowali do ćwierćfinału, co sprawiło wielką radość tamtejszym fanom. Z sąsiedniego kraju przyjechało ich do nadmorskiej Susy około 20 tysięcy i zupełnie opanowali miasto. To było prawdziwe szaleństwo! Wtedy przekonałem się, co znaczy dla nich futbol.
Tamtejsi dziennikarze namawiali do przyjazdu do ich kraju, gdzie ledwie co skończyła się krwawa wojna domowa. Yassine Maloumi z gazety „Echibek” tak mówił wtedy o całej sytuacji.
„Brutalna i krwawa wojna rządu z Islamskim Frontem Ocalenia w latach 90. spowodowała również wielki kryzys piłki, a reprezentacja, z którą trzeba było się wcześniej liczyć nie tylko w Afryce, przegrywała spotkanie za spotkaniem. Dziennikarz mówi też o klubowym futbolu w swoim kraju i o zespole JS Kabylie. To czołowa drużyna w Algierii, której kibicują głównie Kabylowie. Jest to mniejszość berberyjska zamieszkująca północno-wschodnią Algierię, czyli przygraniczne obszary z Tunezją, a także żyjąca we Francji. Z Kabylów wywodzi się sam Zinedine Zidane oraz inny reprezentant „trójkolorowych” – Karim Benzema” (Afryka gola!, str. 49).
Po wielu perypetiach z wizą, w końcu wszystko jest w porządku i w poniedziałek lecę do Algieru, a potem jadę do kraju Kabylów i miejscowości Tizi Wuzu (Tizi Ouzou), gdzie przez 14 lat, w okresie 1977-91, z wielkimi sukcesami pracował polski trener Stefan Żywotko. Z JS Kabylie aż siedem razy zdobywał mistrzostwo Algierii i dwa razy sięgnął po klubowe mistrzostwo kontynentu! Pod względem klubowych sukcesów w prowadzeniu zagranicznego zespołu, nikt w historii naszego futbolu 98-letniego trenera nie przebija.
Kabylowie nie zapomnieli o nim. Praktycznie nie ma tygodnia, żeby pan Stefan nie odbierał w swoim mieszkaniu w Szczecinie telefonów od swoich byłych graczy, którzy dalej o nim pamiętają. Ja na miejscu chcę się przekonać jak jest i jak wspominają tam trenera Żywotkę. ZOBACZ TEKST LWOWIAK, KTÓRY JEST LEGENDĄ W ALGIERII
To dla mnie podróż do Afryki numer 11, a wszystko zaczęło się prawie 20 lat temu od wyjazdu do Republiki Południowej Afryki.
Marzec 31st, 2018 at 23:59
W końcu się doczekałeś, cieszę się. Powodzenia, udanej podróży! Czekać będę na relację, jak wrócisz.
W lutym udało mi się spełnić, za sprawą wspaniałych osób,jedno z głównych marzeń – byłem w Monachium na meczu ukochanego Bayernu. Następnym razem czas na Tunezję i Azję!;)
Kwiecień 1st, 2018 at 11:27
Dziękuję Kartagińczyku! Także za ten fragment o Kabylach, który kilka miesięcy temu wysłałeś. Bardzo mi się przyda. Wesołego Alleluja dla wszystkich!
Grudzień 27th, 2018 at 14:32
[...] W Algierii czy szczególnie wśród Kabylów, dla których JSK jest wszystkim, Żywotko to legenda. Przekonałem się o tym będąc tam na miejscu w kwietniu tego roku. Kioskarze, sprzedawcy na targu, taksówkarze, nie mówiąc już o piłkarskich kibicach, wszyscy [...]
Październik 20th, 2022 at 13:07
[...] To znany z charakteru górski lud Berberów, zamieszkujący północną część Algierii. Kiedy jechałem tam z wizytą w 2018 roku, to na stronie polskiego MSZ były ostrzeżenia, żeby nie zapuszczać się w tamte rejony z uwagi na porwania i możliwe ataki, [...]