Nigdy nie jesteś sam

VINCENT ALUMONA W SIEDZIBIE REDAKCJI SPORTS SOUVENIR W LAGOS. FOT. MICHAŁ ZICHLARZ

VINCENT ALUMONA W SIEDZIBIE REDAKCJI SPORTS SOUVENIR W LAGOS. FOT. MICHAŁ ZICHLARZ

Podczas swoich dziesięciu podróży do Afryki przekonałem się nie raz, że zawsze można liczyć tam na pomoc kogoś miejscowego. I nie ma znaczenia czy jest się na południu, zachodzie, północy czy innym zakątku Czarnego Lądu. Często pomagają osoby spotkane po raz pierwszy w życiu. Tak było na przykład w przypadku Omara Ayadi.

Omar jest administratorem strony Esperance Tunis. To wierny fan najbardziej utytułowanego tunezyjskiego klubu. Podczas swojego ostatniego wyjazdu na finał afrykańskiej Ligi Mistrzów pomagał mi podczas pobytu w Tunisie. Bez jego pomocy ciężko byłoby mi w nocy po meczu Esperance – Al-Ahli dostać się ze stolicy Tunezji do Hammamet, gdzie mieszkałem.

Podobnie było podczas innych wyjazdów do Afryki, do Ghany, RPA, Senegalu, Mozambiku czy Egiptu. O tym więcej w książce „Afryka gola!”.

W Nigerii polegałem z kolei na Vincencie Alumona. Vincent przez kilkanaście lat pracował jako dziennikarz sportowy. Był nawet w Polsce dwa razy. Teraz prowadzi w Nigerii swoją akademię piłkarską Football Academy Abuja, która całkiem dobrze prosperuje. Podczas swojego wyjazdu tam w 2005 polegałem całkowicie na nim. Taka właśnie jest Afryka, będąc tam zawsze można liczyć na pomoc kogoś stamtąd. Często zupełnie bezinteresownie.

Ten wpis zostal opublikowany w wtorek, Grudzień 4th, 2012 o 15:04 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.

Jedna odpowiedz dla “Nigdy nie jesteś sam”

  1. Wybuch na dworcu w Abudży | AfrykaGola.pl napisal(a):

    [...] W lutym 2005 spędziłem w Nigerii prawie miesiąc. Leciałem do Abudży, a potem stamtąd wracałem do domu. Za drugim razem nawet spałem w hoteliku na dworcu, bo tak było wygodnie i tanio. [...]

 

Zamiesc komentarz