Wszystko zależy od ministra
Erwin Wilczek był jednym z pierwszych polskich szkoleniowców, którym przyszło pracować na Czarny Lądzie. Ten były świetny piłkarz wielkiego Górnika Zabrze z lat 60., z którym aż dziewięć razy zdobył mistrzostwo Polski, wyjechał potem do Francji, gdzie mieszka do dziś, a stamtąd do Afryki.
W połowie lat 80. otrzymał nieoczekiwaną propozycję pracy z klubu o nazwie AS Sogara. To drużyna z Gabonu z miasta Port Gentil. Pod wodzą 71-letniego obecnie Wilczka zespół odnosił spore sukcesy. Trzy razy wywalczył mistrzostwo, a dwa razy puchar kraju. Drużyna prowadzona przez śląskiego szkoleniowca świetnie dawała sobie radę nie tylko na swoim podwórku, ale i w pucharowej rywalizacji w Afryce. W 1986 roku AS Sogara odniósła swój największych dotychczas sukces w historii. Awansowała do finału afrykańskiego Pucharu Zdobywców Pucharów. Tam w dramatycznych okolicznościach przegrała rywalizację z egipskim Al-Ahly.
Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej, jakie perypetie i przygody przeżywał w Gabonie Erwin Wilczek, to odsyłam do książki „Afryka gola!”.
Teraz były piłkarz Górnika czy trener AS Sogara gości w Zabrzu, gdzie w środę wziął udział w otwarciu budowy nowego stadionu. Przy okazji zapytałem pana Wilczka o Gabon i o to czy nadal utrzymuje kontakty z ludźmi z AS Sogara i czy ten kraj da sobie radę z organizacją styczniowego Pucharu Narodów.
- Panie! To bogaty kraj. Mają tam ropę, srebro, uran, cenne gatunki drzewa. Jeśli chodzi o Puchar Narodów, to wszystko zależy od ministra sportu. Ma on wszechwładną władzę i jeśli jest kompetentny, to nie powinno być problemów. Ja sam pamiętam jak sprawnie im tam wszystko szło z budową. Pojechałem kiedyś do domu do Francji na wakacje, wracam, a tu już jest wybudowane nowe rezerwowe boisko. Wszystko zajęło im trzy, a może nawet dwa miesiące. Jak są pieniądze, to wszystko da się zrobić – mówi Erwin Wilczek, który w Gabonie czuł się jak w domu. Spędził tam siedem lat życia.
- Jeśli chodzi o kontakty, to po wielu latach się pourywały, ale jak coś o piłce tego kraju piszą we francuskich gazetach, to się oczywiście tym interesuje – podkreśla były świetny piłkarz.