Gratulacje od króla

Marokański futbol notuje kolejny sukces, zdobywając brązowy medal olimpijski po pogromie Egiptu 6:0. To wszystko nie jest dziełem przypadku. Po 4 miejscu w mistrzostwach świata w Katarze Marokańczycy pojechali na igrzyska w Paryżu z mocnym postanowieniem sprawienia kolejnej niespodzianki. Pierwszy afrykański półfinalista mundialu chciał nawiązać do tego, co było przed niewiele ponad 1,5 roku temu na katarskich stadionach.

Kapitanem „Lwów Atlasu” był sam Achraf Hakimi, a w trójce starszych zawodników (ponad limit 23 lat) był jeszcze świetny bramkarz Munir oraz napastnik Soufiane Rahimi (na zdjęciu). To były strzały w dziesiątkę sztabu szkoleniowego Marokańczyków. Hakimi wiadomo, na prawym skrzydle napędzał ataki swojego zespołu ofensywnymi wejściami. W 6 meczach strzelił dwa gole i zanotował asystę. Mocnym punktem był też między słupkami Munir. Mniej znany na Starym Kontynencie Rahimi? 28-letni napastnik, który nigdy nie grał w Europie, a występuje w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w zespole Al Ain okazał się rewelację olimpijskiego turnieju na francuskich stadionach. W całym turnieju zdobył 8 bramek i oczywiście tytuł króla strzelców. Zdobył dwa gole na początek turnieju z Argentyną, który Maroko wygrało 2:1 w meczu zakończonym skandalem (kibice przerwali spotkanie). Trafiał też w kolejnych meczach z Ukrainą, Irakiem, w ćwierćfinale z USA i w przegranym półfinale z Hiszpanią. Dwa gole strzelił też w meczu o brązowy medal w czwartek z Egiptem, w którym Marokańczycy zaaplikowali „Faraonom” pół tuzina goli.

Rahimi nie grał jeszcze w Europie, ale to kwestia dni, że będzie inaczej. Po takim występie rzuciły się na niego tabuny menedżerów i klubów. Na razie łączony jest z Olympique Lyon.

Sukces Maroka nie jest przypadkowy. W 2009 roku rządzący krajem od blisko ćwierć wieku król Mohammed VI zdecydował o budowie futbolowego centrum z prawdziwego zdarzenia, gdzie nie tylko są świetnie utrzymane boiska, ale też przestrzeń do kształcenia trenerskiej kadry, z dziesięcioma salami wykładowymi, a także odpowiednim zapleczem medycznym. Choć reprezentacja Maroka w znacznej części składa się z piłkarzy urodzonych na Starym Kontynencie, to przez „Mohammed VI Football Academy” – taką której u nas od lat nie potrafimy się doczekać – przewinęli się tej klasy gracze, co świetny napastnik Youssef En-Nesyri, Nayef Aguerd, Hamza Mendyl, Azzidane Ounahi czy dziewiątka zawodników z kadry Maroka na ostatnich MŚ do lat 17 w Indonezji i sześć dziewczyn z żeńskiej reprezentacji, która ostatnio z dobrej strony pokazała się na futbolowym czempionacie kobiet, awansują do 1/8 rozgrywek. „Ten futbolowy ośrodek okazał się dla Maroka prawdziwą żyłą złota dla narodowych zespołów i ich sukcesów” – pisze oficjalna strona Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej. ZOBACZ TEKST MAROKO BIERZE WSZYSTKO

Król Mohammed VI już wysłała do piłkarzy oficjalną depeszę gratulacyjną. „W obliczu pierwszego takiego olimpijskiego osiągnięcia dla marokańskiej piłki nożnej, wyrażamy uznanie dla wysokiego poziomu i wyników, które zaprezentowaliście podczas turnieju, wysokiego ducha rywalizacji i szczerego narodowego zapału, który zademonstrowaliście ” – napisał rządzący Marokiem od ćwierć wieku król.

Maroko nawiązało do olimpijskich sukcesów innych afrykańskich reprezentacji. W 1996 mistrzem była Nigeria, a cztery lata później Kamerun. Nigeryjczycy grali jeszcze w finale w 2008 roku w Pekinie, przegrana z Argentyną, a także zdobyli brąz w Rio de Janeiro w 2016. Egipcjanie? W meczu z Marokańczykami rozegranym w Nantes na początku z powodu urazu stracili jednego ze swoich liderów Zizo. Potem tracili kolejne gole. Drugi raz grali w meczu o brąz na igrzyskach i drugi raz przegrali z kretesem! 9 czerwca 1928 roku przegrali w Amsterdamie mecz o III miejsce z Włochami aż 3:11! Teraz znowu zaliczyli klęskę. Co do Maroka to na koniec dodajmy, że w 1972 roku grali z nimi biało-czerwoni na tak udanym dla nas turnieju olimpijskim na niemieckich boiskach. Pokonaliśmy ich we wrześniu 1972 roku w Nuernberg aż 5:0, a bramki zdobywali późniejszy król strzelców turnieju Kazimierz Deyna (2), a także Kazimierz Kmiecik, Włodzimierz Lubański oraz Robert Gadocha.

TEKST UKAZAŁ SIĘ W DZIENNIKU SPORT

Ten wpis zostal opublikowany w piątek, Sierpień 9th, 2024 o 23:05 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.

4 odpowiedzi dla “Gratulacje od króla”

  1. Kartagińczyk napisal(a):

    Maroko robi wszystko, by wejść do topu i przez długi czas znajdować się w nim.

  2. Kartagińczyk napisal(a):

    Nieudany debiut Michniewicza. Jego zespół przegrał 1:2 z Remo Stars.

  3. Azuke napisal(a):

    Ruszyły afrykańskie puchary sezon 2024/25 i od razu mamy parę ciekawostek, które postaram się przedstawić w kompaktowy sposób.

    1. Po raz pierwszy CAF docenia finansowo wszystkie drużyny, a nie tylko te, które przebiły się do fazy grupowej. Uczestnicy rund eliminacyjnych mają dostać po 50 tysięcy dolarów.

    2. Blisko połowa spotkań I rundy eliminacji Ligi Mistrzów odbyła się na neutralnym terenie, bo stadiony gospodarzy nie spełniały warunków, które stawia CAF. We własnym kraju grali za to mistrzowie Sierra Leone, bo ten kraj ma stadion o właściwym standardzie. A przykładowo u siebie nie mogli zagrać mistrzowie Zimbabwe, Namibii czy Burkina Faso.

    3. Jeżeli chodzi o stronę sportową Ligi Mistrzów, to większych niespodzianek na razie nie stwierdzono. Najciekawiej zapowiada się dwumecz Sudan vs Libia, bo mamy dwie bardzo wyrównane pary z tych właśnie krajów.

    4. Kapitalna historia w Pucharze Konfederacji. Zdobywcy Pucharu Kamerunu, czyli Fovu Club z miasta Baham, przystąpili do wyjazdowego meczu z rywalem z Liberii w składzie 8-osobowym! Wszystko dlatego, bo tylko tylu zawodników zostało zgłoszonych do rozgrywek. Jak na grę w 8, to i tak nie skończyło się tragedią, bo porażką zaledwie 0:4. W tym samym czasie mistrzowie Kamerunu – Victoria United – zgłosili do LM 13 zawodników i przegrali u siebie 0:1 z mistrzami Ghany. Co na to wszystko Samuel Eto’o? Klubowy futbol w Kamerunie sięgnął dna, a tutaj ktoś jeszcze od spodu puka.

  4. Kartagińczyk napisal(a):

    Eto’o ma stołek i to mu wystarcza, co będzie się jakimiś klubami przejmował…

 

Zamiesc komentarz