Tunezja po rewolucji

Przed wyjazdem do Tunezji na finałowe spotkanie afrykańskiej Ligi Mistrzów pomiędzy Esperance Tunis, a egipskim Al-Ahly zastanawiałem się, jak jest w tym kraju po jaśminowej rewolucji, która przetoczyła się na przełomie 2010 i 2011 roku. Czy zmiany są duże, czy jest bezpiecznie?

Po raz pierwszy bylem w tym pięknym kraju osiem lat temu. Jeszcze za czasów rządów prezydenta Ben Ali. Spędziłem tam wtedy miesiąc obsługując Puchar Narodów, który odbywał się wtedy na stadionach w Tunisie, Bizerte, Monastiru, Susy i Safakisu.

Tak po prawdzie, to na pierwszy rzut oka nie widać większych zmian. Tak wtedy, tak i teraz bez przeszkód można po kraju podróżować samemu taksówkami „louage”. Człowiek swobodnie może się też poruszać po mieście.

Nie mówię już o miejscach, gdzie są hotele. Tam ochrona jest w szczególności zwiększona. Policja stoi na wjazdach do takich miejsc, a i same hotele dbają o swoich klientów. Tunezja czerpie przecież korzyści z turystyki.

Policji jest jednak widoczna w wielu miejscach. Jak mówił mi Omar, znajomy z Tunisu, który pomagał mi  w moim ostatnim pobycie, po rewolucji wielu uważało, że nie obowiązuje żadne prawo, a można robić co się chce. Teraz widać to się zmieniło.

Obecne władze, a w kraju od roku rządzi umiarkowana islamska partia Ennahda, dmuchają jednak na zimne. Niespełna przed miesiącem w Tunisie został zaatakowany jeden z posterunków policji. Ataku dokonali radykalni Salafici, którzy chcą wprowadzenia islamskiego szariatu. Moim znajomi mówili jednak, że w Tunezji nigdy do tego nie dojdzie, bo to kraj zorientowany na Europę, a 80 proc. społeczeństwa jest przeciw takim ewentualnym zmianom.

Na pewno póki co nie jest bezpiecznie na piłkarskich stadionach. Liga ruszyła przed kilkunastoma dniami, a pojemność na piłkarskich obiektach została drastycznie ograniczona. Władze tunezyjskiej ligi poinformowały, że pojemność na meczach nie może przekroczyć następującej liczby:

- Rades – 7000

- El Menzeh – 5000

- Sousse – 5000

- Sfax – 4000

- Zouiten – 4000

- Monastir – 3000

- Bizerte – 3000

Na pozostałych stadionach nie może przekroczyć 2 tys. fanów. Widać więc, że choćby z tego powodu nie do końca w kraju jest bezpiecznie. Z drugiej strony liga czy raczej ligi w Egipcie  w ogóle nie grają.

Ten wpis zostal opublikowany w czwartek, Listopad 22nd, 2012 o 15:13 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.

Jedna odpowiedz dla “Tunezja po rewolucji”

  1. Afrykańska Liga Mistrzów. Powtórka sprzed sześciu lat | AfrykaGola.pl napisal(a):

    [...] W listopadzie 2012 byłem w Tunisie podczas rewanżowego meczu o klubowe mistrzostwo kontynentu pomiędzy Esperance, a kairskim Al-Ahli. Tunezyjczycy mieli zaliczkę z pierwszego meczu, który na terenie rywala zremisowali, ale jak się okazało, było to za mało, żeby po raz trzeci triumfować w tych rozgrywkach. [...]

 

Zamiesc komentarz