Korespondencja z Tunezji. To on może być bohaterem
Do meczu w Tunisie zostały już tylko godziny. Ja wyjeżdżam z Hammamet, gdzie się znajduję, na stadion Rades koło 13. Lepiej być na obiekcie kilka godzin przed spotkaniem.
Wczoraj udało mi się porozmawiać z jedną z największych gwiazd zespołu gospodarzy Yannickiem N’Djeng. Ten 22-letni napastnik z Kamerunu stanowi o sile ataku Esperance. W dzisiejszym meczu przeciwko A-Ahly wiele będzie zależało od jego dyspozycji. N’Djeng, razem z dwójką swoich kolegów z drużyny, przez kilkadziesiąt minut cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Ja wróżę temu chłopakowi dużą karierę.
- Wiemy, jak ważne to spotkanie. Stoimy przed szansą zdobycia wielkiego pucharu i gry w prestiżowych klubowych mistrzostwach świata w grudniu. Kiedy skończymy karierę, takie momenty jak ten będzie się pamiętało do końca. Co z moją przyszłością? Jutro, to moja przyszłość. Liczy się tylko mecz z Al-Ahly. Co będzie potem, to na razie nie ważne - odpowiadał N’Djeng.
Już jednak wiadomo, że w zimowym okienku transferowym ten bramkostrzelny napastnik przeniesie się do FC Sion. Szwajcarzy zapłacili za niego ok. 1 mln dolarów. W Sion N’Djeng dołączy do swojego kolegi z Esperance Oussama Darragi, który przeniósł się do szwajcarskiego klubu w tym sezonie.
Następcą Kameruńczyka w Esperance będzie Emmanuel Clottey. Niedoszły napastnik Legii, był na testach w warszawskim klubie latem zeszłego roku, przeniósł się do Tunisu we wrześniu. Mistrzowie Tunezji zapłacili za byłego zawodnika Berekum Chelsea 1,5 mln dolarów. Mam z nim rozmawiać po dzisiejszym meczu. Mam nadzieję, że się uda, bo po finale (początek godzina 18.30) wiele może się dziać.