Wielkie larum! Piłkarze z Afryki na ratunek Ruchowi
Jeszcze nie doszło do finalizacji całej transakcji, ba, do tego daleka droga, tymczasem większość piłkarskich ekspertów już bije na alarm. O co chodzi? O desant zawodników z Czarnego Lądu, który może wylądować w Ruchu Radzionków.
Jak to, dziwią się dziennikarze i byli piłkarze? To u nas już nie ma zdolnej młodzieży, że trzeba masowo sięgać po futbolistów z innego kontynentu, w tym wypadku z Afryki? Dopóki grali sobie w trzecioligowej Piotrówce, to nikomu nie przeszkadzali. Teraz zrobiło się głośno, bo chodzi o zaplecze ekstraklasy.
A przecież zawodników z Czarnego Lądu nie gra u nas, aż tak wielu. To promil wszystkich piłkarzy. Wystarczy tylko zerknąć na listę piłkarzy z Afryki w naszych ligach.
Z drugiej strony są kraje i kluby, które bazują na afrykańskich zawodnikach. Że wspomnę tylko belgijski klub Beveren, gdzie występuje multum piłkarzy z tego kontynentu, a w szczególności z Wybrzeża Kości Słoniowej. Royal Antwerpia też sprowadza na potęgę utalentowanych zawodników z Afryki. Taką politykę rozumieją dobrze mocniejsi. To dlatego z Beveren współpracuje Arsenal Londyn, a z ekipą z Antwerpii Manchester United. Nie chcą, żeby sprzed nosa uciekł im jakiś zdolny zawodnik z Afryki. Kluby z Belgii odwalają całą pracę, monitorując i szkoląc młodych zawodników z Czarnego Lądu, a potem śmietankę spijają bogatsi. Korzyści mają jednak wszyscy. Kluby, bo zarabiają na transferach i sami zawodnicy, bo mają szansę na prawdziwe kariery. U nas jak widać nie wszyscy rozumieją, że można działać inaczej niż inni.