Mogli go mieć za darmo
Trwają gorączkowe rozmowy Górnika z Bogdanką Łęczna odnośnie transferu Prejuce Nakoulmy. Napastnik z Burkina Faso trenuje już w Zabrzu, a jeśli wszystko dobrze pójdzie, to lada moment zadebiutuje w śląskiej jedenastce.
Wszystko zależy jednak teraz od operatywności działaczy. I sam piłkarz i Górnik chcą podpisać umowę. Najpierw trzeba się jednak porozumieć z klubem zawodnika. Wiadomo, że Bogdanka nie puści swojego zawodnika za darmo. Z nieoficjalnych informacji wiem, że żąda za swojego piłkarza 200 tys. euro. Klub z Zabrza myśli raczej o wypożyczeniu z opcją pierwokupu.
Co ciekawe, to nie pierwsza wizyta Nakoulmy w śląskim klubie. W czerwcu 2008 roku zawodnik z Afryki przyjechał na sprawdziany do Górnika. Wtedy był do wzięcia za darmo, ale skończyło się na ledwie kilku treningach. Teraz nie jest już tani.
Cała historia z Nakoulmą przypomina mi sprawę z innym z napastników z Czarnego Lądu. Dziesięć lat temu do Górnika miał trafić Benjani Mwaruwari. Utalentowany i strzelający wiele goli napastnik nie trafił jednak do Zabrza. W Górniku grało już wtedy dwóch innych piłkarzy z Zimbabwe: Dickson Choto i Shingayi Kaondera, a w zabrzańskim klubie stwierdzono, że nie potrzebują… „kolejnego górnika”. Ostatecznie Mwaruwari przez Szwajcarię trafił do Francji, a potem do Anglii, gdzie do dziś występuje.