Pierwszy gol Princewilla
Kiedy Widzew sprowadził latem z drugoligowego maltańskiego zespołu Dingli Swallows FC Princewill’a Okachi były śmiechy, że co to za zawodnik. Tymczasem od pierwszego letniego sparingu z Podbeskidziem Bielsko-Biała zawodnik pokazywał, że warto w niego zainwestować. Już w swoim pierwszym meczu w Polsce strzelił bramkę. Potem w kolejnych grach kontrolnych dołożył kolejne dwie.
Nic dziwnego, że łódzcy działacze mocno zaczęli się spieszyć się z potwierdzenie młodego napastnika z Nigerii do gry. Do Widzewa jest wypożyczony na rok. Okachi zadebiutował w Ekstraklasie w spotkaniu z Górnikiem Zabrze dwa tygodnie temu. W kolejnym spotkaniu w lidze przeciwko Podbeskidziu wybiegł już na murawę w wyjściowym składzie. Po tym spotkaniu nie był z siebie zadowolony.
- Moją rolą jest strzelanie bramek. Z Podbeskidziem nie udało mi się tego zrobić. Może dlatego, że za bardzo chcę trafić do siatki rywala? Mam nadzieję, że długo nie będę musiał czekać na pierwszego gola w polskiej lidze – mówił mi po meczu w w Bielsku-Białej 20-letni napastnik.
I faktycznie, w sobotnim spotkaniu Widzewa z Polonią Warszawa młody snajper wszedł na boisko w drugiej połowie, a kilkadziesiąt sekund później trafił do siatki rywala. Jak się okazało, był to zwycięski gola spotkania, a młody Nigeryjczyk został jednym z bohaterów czwartej kolejki spotkań T-Mobile Ekstraklasy.
Okachi wie jak zdobywać gole. Wiosną dla drugoligowego zespołu z Malty w ośmiu meczach strzelił sześć bramek. Wcześniej przez kilka lat terminował w juniorskich zespołach z Danii. Gra w Europie to więc dla niego żadna nowość. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie też błyszczał w kolejnych ligowych meczach.