Problemy piłkarza z Senegalu
Mamadou Badji Kourou przyjechał do Polski latem zeszłego roku. Pomocnik z zespołu Canal Prod miał trafić do zespołu Hutnika Warszawa. Żeby tak się stało potrzebna była wiza. – Wysłałem chłopaka z powrotem do swojego kraju, żeby pozałatwiać wszelkie formalności. W końcu przyleciał do Polski w listopadzie i rozpoczęły się wszystkie problemy – relacjonuje Mirosław Skorupski, menedżer zawodnika.
- Grając u siebie w domu nie miałem takich kłopotów, jak tutaj w Polsce. Mogę powiedzieć wprost, dlatego, że jestem czarny, to działacze Hutnika Warszawa chcieli mnie oszukać. Po ponownym przylocie tutaj nagle okazało się, że są jakieś problemy. Pytałem o kontrakt, mieszkanie. Oferowano mi 600 złotych, a także wpisanie w sumę umowy 15 tysięcy złotych odstępnego – opowiada 21-letni piłkarz z Senegalu.
W końcu zdesperowany zawodnik podpisał papier w języku polskim. – Dokument nie był przetłumaczony. Mamadou był pewien, że chodzi o wynajem mieszkania. Tymczasem okazało się coś innego – mówi Mirosław Skorupski.
W marcu utalentowany pomocnik, po kilkumiesięcznym, bezczynnym pobycie w Warszawie, znalazł się w Broni Radom. Wydawało się, że wreszcie zacznie grać na polskich boiskach w trzecioligowym klubie.
- Aż tu nagle przed startem rozgrywek okazało się, że Hutnik twierdzi, że Mamadou jest ich zawodnikiem. Wyciągnęli z szuflady papier podpisany przez piłkarza. Sprawa trafiła do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Ten stwierdził, że jest zawodnikiem Hutnika – tłumaczy menedżer Skorupski.
- To naprawdę nie w porządku! Przecież przez okres pobytu w Warszawie nie otrzymałem od Hutnika żadnej wypłaty. Zwodzili mnie tylko z tym kontraktem – mówi piłkarz.
W końcu cała sprawa trafiła do Izby Rozstrzygania Sporów Sportowych przy PZPN. – I tak wszystko czeka na rozstrzygnięcie od maja – mówi Mirosław Skorupski.
Sam piłkarz chciałby wreszcie grać. – Działaczom i trenerom Broni zależy na tym, żebym został w Radomiu. Tu pomagają mi jak mogą. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i wkrótce będę mógł wreszcie grać w piłkę – podkreśla Mamadou Badji Kourou.