Mistrz Afryki w Grudziądzu. Będzie się uczył polskiego!

To bez dwóch zdań jeden z najciekawszych ruchów w polskich klubach w ostatnich dniach. Trenerem pierwszoligowej Olimpii Grudziądz został nie kto inny, jak były zawodnik słynnego Paris Saint-Germain Selim Benachour. To nietuzinkowa postać w świecie futbolu, mówi o tym dyrektor sportowy Olimpii, były ligowy gracz kilku klubów, Grzegorz Wódkiewicz.

- To wielkie nazwisko nie tylko w pierwszoligowej piłce, ale w naszym futbolu, bo mało kto wierzy, że ktoś z takim CV, jak Selim będzie chciał do nas przyjść pracować i pomagać w lidze na drugim poziomie rozgrywkowym, kiedy mógłby pracować jako asystent – przy swoich licznych kontaktach – w wielu europejskich klubach. Przy okazji budowania nowej Olimpii, bo otwieramy Szkołę Mistrzostwa Sportowego chcemy, żeby był jej twarzą. Może młodzi ludzie nie pamiętaj go z boiska, ale wystarczy sobie „wyguglować”, gdzie i z kim grał, żeby wiedzieć, z jaką postacią mamy do czynienia. Chcemy skorzystać z jego wiedzy przede wszystkim w sportowym aspekcie, ale też marketingowo, bo jak mówię, to niepoślednia persona w futbolu – podkreśla dyrektor Wódkiewicz.

Były ligowy piłkarz, a teraz działacz wie co mówi, sam miałem okazję oglądać Benachoura (na zdjęciu z prawej) podczas choćby Pucharu Narodów Afryki w 2004 roku na tunezyjskich boiskach. Choć urodził się w Paryżu, to uchodzi za jednego z najlepszych zawodników w historii „Orłów Kartaginy”. Świetnie wyszkolony technicznie, dynamiczny. W PSG grał z samym Ronaldinho. Oto rozmowa z Selimem Benchaourem, która w czwartek znajdzie się w katowickim „Sporcie”. Przy okazji zachęcam wszystkich do sięgnięcia po gazetę.

Jak to się stało, że trafił pan do Polski?

- Przede wszystkim cieszę się, że trafiłem do waszego kraju, do Olimpii Grudziądz . Przychodzę do klubu w trudnym dla niego momencie, żeby pomóc pierwszej drużynie. To nie wszystko, bo jest tutaj ciekawy projekt rozwoju młodzieżowej piłki. Jestem w Polsce od tygodnia, przyzwyczajam się do wszystkiego i muszę powiedzieć , że jest w porządku.

Z Olimpią współpracował pan już wcześniej, prawda?

- Tak, z ludźmi z klubu znam się od długiego czasu i razem współpracujemy. Mieszkam we Francji, gdzie jest olbrzymia ilość dobrych, młodych i utalentowanych zawodników. Staram się im pomóc, tak było na przykład z „Momo” Medfaiem, którego poleciłem Olimpii. Jak mówię, z ludźmi z Grudziądza mam kontakt od dłuższego czasu, znamy się, a teraz ta współpraca jest jeszcze bliższa.

Jaka jest pana faktyczna rola w Olimpii, trenera czy raczej menedżera klubu?

- Staram się pomóc, jak mogę Maćkowi Patykowi w prowadzeniu zajęć, doglądam wszystkiego. Moje przyjście tutaj związane jest jednak bardziej z wizją rozwoju klubu w przyszłości, w zbudowaniu solidnej akademii i pomocy młodym trenerom w rozwoju, w prowadzeniu młodzieżowych drużyn. Chodzi o przekazanie francuskich wzorców, jak to wygląda tam, jak się trenuje, pracuje i pomaga w rozwoju młodym zawodnikom. Moje przyjście tutaj dotyczy też tego projektu.

W takim miejscu jak Grudziądz będzie to możliwe?

- A dlaczego nie? Mam dobre przeczucie, że się uda. Są tutaj ludzie, jak prezes klubu Tomasz Asensky czy dyrektor Grzegorz Wódkiewicz, którzy chcą coś zrobić. Zaufali mi, a ja ze swojej strony zrobię wszystko, żeby im pomóc, żeby pomóc Olimpii w rozwoju, także w rozwoju młodych zawodników. Mam swoje doświadczenie. Piłka francuska, tunezyjska czy europejska, to różne style, wiele różnic, a ja byłem w wielu miejscach. Korzystając ze swojej wiedzy i praktyki będę chciał to wszystko przenieść tutaj. Może z tego wyjść coś dobrego.

Ma pan wielkie nazwisko w piłce i wspaniałą karierę na boisku. Zdobywał pan mistrzostwo Afryki, grał na mistrzostwach świata, odnosił sukcesy w barwach Paris Saint-Germain. Który z momentów ceni pan sobie najbardziej?

- No cóż, takim specjalnym momentem było wygranie Pucharu Narodów w 2004 roku z reprezentacją Tunezji. Graliśmy wtedy u siebie, w moim kraju. To było coś wspaniałego!

Jako dziennikarz byłem na waszym finałowym meczu z Marokiem na stadionie Rades.

- Cieszę się, że mógł pan to zobaczyć. Wypełniony po brzegi stadion, niesamowita atmosfera i wielki mecz, który zakończył się naszym triumfem. To było naprawdę coś, wielkie wydarzenie dla całej Tunezji. Niesamowita sprawa, takich rzeczy nigdy się nie zapomni. Oprócz tego jeszcze gra na mistrzostwach świata w Korei i Japonii w 2002 roku. Mundial dla każdego piłkarza to ważne wydarzenie. Tak więc te dwa momenty ze swojej piłkarskiej kariery wspominam najlepiej.

Urodził się pan w Paryżu. Grał pan we francuskich klubach, to prawda, że mimo propozycji gry w reprezentacji Francji, mimo wszystko wybrał pan Tunezję?

- Dokładnie. Byłem wtedy w wieku młodzieżowca, miałem 19 lat i dostałem powołanie do francuskiej reprezentacji. Muszę powiedzieć, że był to dla mnie bardzo trudny moment. Trzeba było wybrać i zdecydować się czy grać w reprezentacji kraju, w którym się urodziłem, wychowałem, dorastałem i grałem w piłkę czy jednak wybrać grę dla kraju pochodzenia moich rodziców, ojca i matki czyli Tunezji. To była trudna chwila i trudny wybór, ale zdecydowałem się na Tunezję i uważam, że zrobiłem dobrze. W barwach tej reprezentacji zdobyłem mistrzostwo Afryki, zagrałem na mistrzostwach świata czy w kilku turniejach o Puchar Narodów. Wybrałem tak, jak podpowiedziało mi serce i był to – patrząc na moją karierę – dobry wybór.

Ronaldinho, z którym grał pan w Paris Saint-Germain, był najlepszym piłkarzem, z jakim przyszło panu razem grać?

- W swojej karierze grałem z wieloma dobrymi czy bardzo dobrymi zawodnikami, jak Anelka, Pauleta, ale Ronaldinho, to inny wymiar. Powiem tak, mogę się czuć zaszczycony, że w swojej małej piłkarskiej karierze, mogłem biegać po boisku z kimś takim jak on. To było coś, WOW! Niesamowita sprawa! W swoim życiu nie widziałem, żeby ktoś na treningach wyprawiał z piłką takie rzeczy, jak Ronaldinho. Nie da się tego opisać, trzeba to było samemu zobaczyć. Cristiano Ronaldo to wybitny zawodnik, ale Ronaldinho nie przebije nikt!

W przeszłości wielu polskich szkoleniowców pracowało w Tunezji. A pierwsze skojarzenie jeżeli chodzi o polską piłkę, które przychodzi panu do głowy?

- Uczciwie powiem, że nie śledziłem polskiej ligi, nie oglądałem meczów waszej ekstraklasy i nie powiem wiele na temat waszych wielkich klubów, jak Legia Warszawa czy Lech Poznań. To dla mnie nowa rzecz. Teraz staram się nadrobić te zaległości. Będąc przez tydzień w Polsce już sporo widziałem. Talentów tutaj na pewno nie brakuje, a do tego widać, że piłkarze chcą ciężko pracować. Myślę, że krok po kroku polska piłka się rozwija, idzie do przodu. To dobre dla kraju.

Dyrektor Olimpii Grzegorz Wódkiewicz powiedział mi, że mówi pan w kilku językach, a na drugi dzień pobytu w Polsce pytał pan o osobę, która mogłaby pana uczyć polskiego. To prawda?

- Tak, będę się starał. Teraz jednak najważniejsze dla mnie jest to, żeby pomóc pierwszej drużynie Olimpii. To priorytet, ale rzeczywiście, będę robił wszystko, żeby wkrótce mówić po polsku.

ROZMOWA Z SELIMEM BENACHOUR UKAZAŁA SIĘ DZIŚ W KATOWICKIM SPORCIE

Ten wpis zostal opublikowany w czwartek, Lipiec 9th, 2020 o 15:30 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.

5 odpowiedzi dla “Mistrz Afryki w Grudziądzu. Będzie się uczył polskiego!”

  1. Biker napisal(a):

    Super sprawa!!! Powodzenia trenerze :-)

    Ja też w innej sprawie.
    Chciałbym wszystkim polecić bardzo dobry film o tematyce futbolowej. Rosyjskie kino z 2018 roku – film,, Trener,,
    Ogląda się jednym tchem, a potem… uczucie, że szkoda, że to koniec :-)
    Ja naprawdę byłem zadowolony.

    https://www.filmweb.pl/film/Trener-2018-824118

  2. Biker napisal(a):

    Futbol w obozach koncentracyjnych…
    Wyjątkowy artykuł z zacnego portalu Igol

    https://igol.pl/pilka-nozna-w-obozach-zaglady/

  3. Kartagińczyk napisal(a):

    Francusko-tunezyjski przedsiębiorca, Mohamed Ayachi Ajroudi, chce kupić Olympiqe Marsylię.

  4. zich napisal(a):

    szkoda, że nie Olimpię Grudziądz ;)

  5. Kartagińczyk napisal(a):

    Szkoda, że nie Flotę Świnoujście hehe Albo jakikolwiek polski klub.

    Kamerun wycofał się organizacji Final four Afrykańskiej Ligi Mistrzów. CAF będzie musiał znaleźć inny kraj, w którym odbędą się decydujące mecze. Egipt i Tunezja są chętne je zorganizować. Wybór padnie raczej na ten drugi kraj, gdyż dwóch półfinalistów (Zamalek, Al Ahly) jest z Egiptu.

 

Zamiesc komentarz