Zamachy na piłkarzy
Ta wiadomość gruchnęłą kilka dni temu. W Akrze zmarł Joshua Vorsah, brat reprezentanta Ghany Isaaca. Wszystko wydarzyło się na imprezie w związku z powrotem i udanym występem “Czarnych Gwiazd” na mundialu w RPA. Miał na niej być sam piłkarz, ale ostatecznie na zabawę poszedł jego brat. Po zakończeniu imprezy poczuł się fatalnie, a na drugi dzień zmarł. Okazało się, że przyczyną zgonu było otrucie.
Szkoleniowiec Isaaca Vorsaha z niemieckiego Hoffenheim Ralf Ragnick stwierdził, że celem ataku był sam piłkarz. Vorsah to jeden z najbardziej utalentowanych obrońców w Afryce. Na mistrzostwach świata, mimo kontuzji, pokazał się z bardzo dobrej strony. Nie wiadomo, dlaczego ktoś miałby dybać na jego życie. Piłkarz dostał jednak kilka dni urlopu na to, by pojechać z Europy na pogrzeb młodszego brata.
Zamachy na futbolistów na Czarnym Lądzie, to niestety nic nowego. Sam pamiętam, jak ponad dwa lata temu na Pucharze Narodów Afryki, rozgrywanym właśnie na stadionach w Ghanie, grożono Asamoah Gyan. Napastnik “Czarnych Gwiazd” nie błyszczał wtedy i nie grał tak dobrze, jak na styczniowym PNA w Angoli czy na ostatnim mundialu, gdzie był najskuteczniejszym afrykańskim napastnikiem. Zaprzepaścił wtedy kilka okazji, a miejscowi kibice grozili nie tylko jemu, ale i najbliższej rodzinie… Gyan myślał wtedy o spakowaniu się w trakcie turnieju i powrocie na Stary Kontynent, ale murem za nim stanął zespół oraz trener Claude Le Roy.
Życia w zamachu o mało co nie stracił reprezentant Nigerii Obafemi Martins. Jego samochód ostrzelano na jednej ze stacji benzynowych w Lagos. Tyle szczęścia nie miał niestety kapitan zespołu Bayelsa United – Abiel Tabor. Po tym jak ze swoją drużyną świętował w zeszłym roku mistrzostwo kraju został zastrzelony przez niezidentyfikowanych sprawców. I to akurat w momencie, kiedy wracał z wielkiej fety…
Więcej o zamachach na piłkarzy na Czarnym Lądzie w mojej książce “Afryka gola! Futbol i codzienność”.