Spotkanie z Kamilem Glikiem w Jastrzębiu-Zdroju

W środę o godzinie 18, w hali widowiskowo-sportowej w Jastrzębiu-Zdroju, nie lada gratka dla fanów piłki nożnej. Będzie się można spotkać z reprezentantem Polski i jednym z biało-czerwonych bohaterów Euro 2016 Kamilem Glikiem. Nasz obrońca będzie promował swoją książkę „Kamil Glik. Liczy się charakter”.

Impreza rozpocznie się od oficjalnego przywitania prezydent miasta pani Anny Hetman. Potem krótka rozmowa o Euro, książce i pewnie transferze do AS Monaco.

Organizatorzy, jastrzębski MOSiR oraz wydawca książki SQN, szykują niespodzianki dla kibiców. Potem będzie można kupić książkę i zdobyć autograf od samego piłkarza. Na pewno warto się wybrać do jastrzębskiej hali!

I jeszcze fragment z książki o Kamilu dotyczący jego rodzinnego Jastrzębia, a w szczególności osiedla Przyjaźń, gdzie się wychował.

Na osiedlu bójki się zdarzały, ale nigdy nie było to coś poważnego. W szpitalu nie wylądowałem. Kłótnie nie dotyczył dziewczyn, a raczej spraw boiskowych. Coś ktoś komuś odpowiedział i się zaczynało. Do tego dochodziły porachunki osiedlowe. Tu trzymała jednak grupka, a tam kolejna. Grupka z mojego bloku nie przepadała za inną, no i dochodziło do scysji. Takie zwykłe młodzieńcze przepychanki. Nic poważnego – wspomina Kamil.

Jak w wielu w takich miejscach, nie tylko w Polsce, odskocznią był sport. Wiesław Śmigielski był przewodniczącym rady na Osiedlu Przyjaźń. Mieszkał tam przez 40 lat.

- Opinia o osiedlu była straszna. Było jednym z najgorszych w mieście. Starsi nic nie robili, siedzieli na ławkach, albo w barach, a w rodzinach patologia. Zachęcałem chłopaków do grania, ciągnąłem ich do przyjścia na boisko. To byli chłopcy z trzeciej, czwartej klasy czy młodsi. W ten sposób można było coś zrobić, mieć nad nimi kontrolę. Traktowałem ich, jak swoje dzieci. Mieliśmy całkiem sporo chętnych, z których kilku grało potem czy gra w dorosłej piłce, jak Kamil Glik, Tomek Świerzyński czy Kamil Szymura. Kamil od początku był za piłką. Zadziorny, z charyzmą, miał charakter. Nie lubił się dawać ogrywać. Nie pozostawał dłużnym, jak ktoś mu coś zrobił. Kłopotów wychowawczych nie sprawiał, ale na boisku trzeba było go temperować, bo kłócił się z sędziami, jak to w ferworze walki – opowiada Śmigielski.

Ten wpis zostal opublikowany w wtorek, Lipiec 19th, 2016 o 10:56 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.

 

Zamiesc komentarz