Wizyta gości z RPA. Polubili śląskie kluski
Nie byłoby bloga „Afrykagola.pl”, nie byłoby książki „Afryka gola!”, nie byłoby też pewnie moich wyjazdów na Czarny Ląd, gdyby nie Clyde. Poznaliśmy się w 1997 roku w Londynie, gdzie obaj pracowaliśmy. Potem obaj wróciliśmy do domów. Clyde już podczas pobytu w Anglii zachęcał: „Przyjedź do Kapszatdu. To najpiękniejsze miasto na świecie. Jedną nogą będziesz stał w zimnych wodach Atlantyku, a drugą w ciepłych Oceanu Indyjskiego”.
Poleciałem tam w końcu w listopadzie 1998. Pretekstem był ślub Clyde’a z Llynith. Już po wylądowaniu dowiedziałem się, że mam być „best manem” czyli świadkiem na ich ślubie. Potem byłem jeszcze u nich w 2002. Teraz Clyde z rodziną, żoną i dwójką córek, 13-letnią Summer i 9-letnią Jessicą, przeleciał do Polski.
Co ich zaskoczyło? Że letni dzień trwa u nas tak długu. – W RPA latem jest ciemno o 20, a zimą około 18.30 – tłumaczyła rodzina Davidsów.
Zaskoczyło ich też to, że jest u nas… tak ciepło. – Latem podobne temperatury panują i u nas – tłumaczył Clyde. Trochę zdziwieni byli też ilością potraw podawanych u nas na stół. Polskie czy śląskie jedzenie bardzo im jednak smakowało. Nie obyło się oczywiście bez rolady z modrą kapustą i śląskich klusek. Clyde, który ma swoją firmę zajmującą się cateringiem, a przy tym piecze artystyczne torty o niesamowitym wyglądzie, dopytywał, jak je przyrządzić. Kto wie, może wkrótce w Cape Town będzie można zajadać się kluskami, a nie tylko miejscowym „Gatsbym” (wielka buła z frytkami, mięsem i sałatką)?
Przed każdym posiłkiem Clyde, Llynith i ich córki modlili się. W Kapsztadzie należą do kościoła o nazwie „Harvest”. To kościół protestancki, o wolnej formule gospel, gdzie się tańczy, głośno śpiewa, a Biblia jest najważniejsza i czyta ją się na co dzień. Dziwili się, że u nas modlimy się tylko raz, przed Wigilijną wieczerzą. Nie do końca zrozumieli też chyba pytanie mojego ojca, który dopytywał, który z afrykańskich krajów jest najbardziej wierzący. Tam wszystkie kraje, w przeciwieństwie do naszego kontynentu są wierzące. Mocno wierzące.
Clyde przed przyjazdem do nas nauczył się trochę polskiego. Znał podstawowe zwroty i starał się jak mógł. Akurat ma smykałkę do języków, bo mówi w Afrikaans, angielskim i trochę w języku Xhoza. Jutro z rodziną, po prawie trzytygodniowym pobycie u nas, wraca do domu. Ja mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy!
Lipiec 4th, 2016 at 18:26
@Michał
No widzę, że ostatnie dni były dla Ciebie niezwykle sympatyczne… Wizyta przyjaciół z Cape Town. Tak to nie tylko najbardziej popularne miasto w Afryce ale i na cały świecie. Niesamowite Oceaniczne położenie i wiele do zobaczenia. Jeden ze światowych magazynów ogłosił Cape Town najbardziej atrakcyjnym miastem świata.
Hmmm… Mi się marzy wyjazd do moich dobrych znajomych /przyjaciół z Ugandy czy Kenii. Poza tym Rwanda to kraj który chciałbym odwiedzić. Podróż po tych trzech krajach jest bardzo łatwa… Żadnych utrudnień i biurokracji
Pozdrawiam ludzi którzy mają marzenia
Lipiec 4th, 2016 at 19:15
To prawda, Cape Town jest wspaniałym miastem. Mogę się tylko cieszyć, że mam tam takich przyjaciół! To były świetne dwa tygodnie. Co do wschodniej Afryki, to sam bym tam pojechał…
Lipiec 4th, 2016 at 23:41
Ahmed musa został zawodnikiem mistrza Anglii Leicester.
kwota transferu 21 milionów.
Lipiec 5th, 2016 at 09:49
@Michał
Pojechałbyś do wschodniej Afryki. No to może warto za jakiś czas o tym pomyśleć To jest tylko kwestia uzbierania odpowiednich środków
Kwiecień 23rd, 2020 at 09:57
[...] gdzie zaczęła się moja przygoda z Afryką i z afrykańskim futbolem. Pewnie nie było niczego, gdyby nie Clyde, mój przyjaciel z Mitchell’s Plain, na którego ślub wtedy [...]
Czerwiec 13th, 2020 at 18:52
[...] sposób też nie wspomnieć przy okazji pierwszego mundialu na Czarnym Kontynencie o moim przyjacielu z RPA Clydzie Davidsie. Clyde mieszka w Kapsztadzie, my z polskimi dziennikarzami rezydowaliśmy 1,5 tys. kilometrów [...]