Kolonizatorzy, a futbol na Czarnym Lądzie
30 procent piłkarzy z Afryki, którzy wystąpią w mundialu na stadionach w Republice Południowej Afryki na co dzień występuje w klubach z Anglii i Francji. Co ciekawe obie dawne potęgi kolonialne miały odmienną politykę w stosunku do rozwoju futbolu w podbitych przez siebie krajach Czarnego Lądu.
Wczoraj podsumowałem liczbę piłkarzy z Afryki, którzy znaleźli się w szerokich składach swoich reprezentacji na czerwcowe mistrzostwa. Prym wiodą piłkarze grający nad Tamizą i Sekwaną. Spośród 180 piłkarzy z sześciu drużyn z Afryki, które zagrają w RPA, aż 29 zawodników na co dzień występuje w klubach z Anglii, a 28 we Francji. Jak oba kraje podchodziły do rozwoju piłki w krajach afrykańskich?
O tym można przeczytać w rozdziale I książki „Afryka gola!”, która już jest w sprzedaży.
„Dwie główne kolonialne potęgi w Afryce czyli Francja i Anglia prowadziły na kontynencie całkowicie odmienną politykę. Brytyjczycy zachęcali lokalne elity do przyjęcia wyspiarskiego sposobu życia. Popierali też tworzenie narodowych związków piłkarskich. Nie było jednak mowy o tym, żeby futboliści z Czarnego Lądu mogli zasilać kluby na Wyspach Brytyjskich, nie mówiąc już o reprezentacji. Inaczej postępowali Francuzi. Hamowali rozwój miejscowych zespołów, chętnie ściągając za to utalentowanych piłkarzy, jak Raoul Diagne do swoich czołowych klubów, a także dawali im szansę gry w reprezentacji Francji.”
Jeśli chodzi o Raoula Diagne, to pochodził on z Senegalu. Jego ojciec Blaise był politykiem wielkiego formatu. Zasiadał we francuskim Zgromadzeniu Narodowym. Syn został piłkarzem i zrobił wielką karierę we Francji. Reprezentował trójkolorowych na mistrzostwach świata w 1938 roku. Co ciekawe niewiele brakowało, a grałby razem w Racingu Club de France z… reprezentantami Polski! Świetnym Ernestem Wilimowskim z Ruchu Chorzów, gwiazdą mistrzostwa świata we Francji, oraz zawodnikiem Cracovii Wilhelmem Górą. Dlaczego tak się nie stało przeczytają Państwo w książce.
Dodajmy jeszcze, że pierwszy czarnoskórym piłkarzem, który założył koszulkę reprezentacji Anglii był Viv Anderson. Stało się to dopiero w 1978 roku. Dla przypomnienia, pierwszy czarnoskóry reprezentant Polski Emmanuel Olisadebe w biało-czerwonych barwach zadebiutował w sierpniu 2000 roku.
PS. Przypominam o sobotnim spotkaniu w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie podczas Międzynarodowych Targów Książki. Będzie się można spotkać i porozmawiać o książce. Sektor B, stoisko 270, godzina 14. Zapraszam!