Jak rozwiązano aferę koszulkową w RPA
Przy okazji wielkiej zadymy i awantury związanej z usunięciem przez Polski Związek Piłki Nożnej orzełka z koszulek piłkarskiej reprezentacji Polski, przypomina się podobna historia z Republiki Południowej Afryki. Z tym, że tam dotyczyła ona nie futbolowej reprezentacji, ale ekipy rugbistów.
W RPA rugby to sport numer 1 dla białych mieszkańców tego kraju, głównie Burów czy Afrykanerów. Piłka jest najważniejszym sportem dla czarnych obywateli tego kraju. Sam miał się okazję o tym przekonać przy okazji trzech swoich wizyt w tym pięknym kraju.
Kiedy na południu Afryki, w wyniki politycznych rozmów i porozumień, władzę w 1994 roku przyjął po latach rządów białej Partii Narodowe Afrykański Kongres Narodowy, kierowany przez Nelsona Mandelę, rozgorzał wielki spor o to, w jakich koszulkach ma występować reprezentacja rugbistów.
Emocje były ogromne, nie mniejsze niż teraz u nas. W 1995 roku w Republice Południowej Afryki, po latach międzynarodowej izolacji spowodowanej prowadzeniem polityki apartheidu, rozgrywano bowiem Puchar Świata w rugby. Impreza, co zrozumiałe budziła ogromne zainteresowanie.
Sięgnę do piątego rozdziału książki „Afryka gola!”:
„W reprezentacji rugby RPA grają sami biali, a przydomek tej drużyny to „Springbok”. Springbok to gazela żyjąca na południu Afryki. Jest zwinna i szybka, potrafi się rozpędzić do 80 km/h. Biali obrali sobie springboka jako swój symbol. Architekt polityki apartheidu Hendrik Verwoerd chciał to zwierzę umieścić nawet na fladze, ale nie udało mu się przeforsować tego pomysłu. Springbok był za to maskotką wielu innych reprezentacji RPA. Nazwa u rugbistów pozostała do dziś, choć w latach 90., po upadku polityki apartheidu, springboka oficjalnie zastąpiła protea. To największy kwiat na świecie, o niezwykłej urodzie oraz zdumiewających rozmiarach: ma aż trzydzieści centymetrów średnicy. Protea znajduje się w nowym godle kraju.
Po zmianach rządu Afrykański Kongres Narodowy zdecydował, że maskotką wszystkich sportowych reprezentacji będzie właśnie ten kwiat. Rugbiści i ich fani zaoponowali. Woleli zostać przy swoim springboku. W geście dobrej woli, po interwencji samego Nelsona Mandeli, tak się rzeczywiście stało”.
Tak też jest do dziś. Rugbiście reprezentacji RPA dalej grają ze swoim springbokiem i póki co nikomu nie przychodzi do głowy zmiana tego stanu rzeczy.