Super Orły grają z Czarnymi Gwiazdami
Ciekawe sparingowe spotkanie szykuje się jutro w angielskim Watford. W meczu kontrolnym przed wrześniowymi grami w eliminacjach Pucharu Narodów Nigerii zagra z Ghaną. Pojedynki tych dwóch czołowych afrykańskich zespołów zawsze wzbudzają wiele emocji, i to nie tylko w tych dwóch krajach.
Sam byłem światkiem jednej takiej konfrontacji. W lutym 2008 roku na stadionie Ohne Djan w Akrze oba zespoły spotkały się w ćwierćfinale PNA. Mecz miał dramatyczny przebieg, gospodarze przez ostatnie pół godziny grali w dziesiątkę, a mimo to wygrali 2:1.
Mniejsza już o sam mecz i wynik. Gorsze co działo się po nim. Tysiące ludzi w całym kraju wyległo na ulice świętować nie tylko awans do czołowej czwórki turnieju o mistrzostwo kontynentu, ale przede wszystkim zwycięstwo nad znienawidzonym rywalem. Skończyło się tragicznie, bo z powodu tego święta trzy osoby poniosły śmierć. Dwie w stolicy w Akrze i jedna na północy kraju w Tamale.
Dlaczego mecze „Super Orłów” z „Czarnymi Gwiazdami” wywołują takie emocje? Ma to swoje uzasadnie sportowe, ale też i polityczne. Obie reprezentacje rywalizują przecież od lat o czołowe lokaty w rozgrywkach na Czarnym Lądzie. W Ghanie przypominają też sytuację z 1983 roku, kiedy to rząd Nigerii zdecydował o wydaleniu z kraju wszystkich obcokrajowców. W tej grupie było m.in dwa miliony obywateli Ghany. Wielu zginęło w trakcie walk o miejsce na wysłanych po nich statkach.
Emocje w jutrzejszym spotkaniu byłyby na pewno jeszcze większe, gdyby oba zespoły zmierzyły się ze sobą nie w Anglii, ale w Akrze czy Abudży. No, ale przecież wszyscy czołowi zawodnicy grają w europejskich klubach. Bliżej im do jakiegokolwiek stadionu na Starym Kontynencie, niż w Afryce.