AfrykaGola.pl

Poniższy tekst miał się ukazać w dzisiejszym wydaniu katowickiego “Sportu”, ale został zablokowany przez redaktora naczelnego gazety. Powód? Polityka. Przez prawie 25 pracy dziennikarza sportowego nie przytrafiła mi się taka sytuacja, ale jak widać zawsze musi być ten pierwszy raz. Tekst publikuję na blogu. Raz że odnosi się do bieżącej sytuacji za naszą wschodnią granicą, gdzie dzieją się straszne rzeczy wywołane przez rosyjskiego agresora, a dwa jest też odnośnik do afrykańskiego futbolu.  Oto tekst, sami oceńcie.

“Wśród tych, którzy za naszą wschodnią granicą walczą z rosyjskim najeźdźcą są też ultrasi ukraińskich klubów. Zaraz po tym, jak 24 lutego Putin wydał rozkaz zaatakowania Ukrainy, ci najliczniejsi i najlepiej zorganizowani fani Dynama Kijów wystosowali apel o następującej treści: „Jesteśmy gotowi do walki. Zabijemy wszystkich, którzy wtargną do naszego kraju. Wzywamy wszystkich, którzy mają honor: Idźcie pod ambasadę rosyjską i zaprotestujcie. Udaj się do swojego rządu i rozkaż mu walczyć ze wspólnym wrogiem. Ukraina jest tarczą Europy. Razem stanowimy siłę” – napisali. Teraz wielu z nich walczy już czy to w miastach w szeregach obrony terytorialnej czy w jednostkach wojskowych z wrogiem z Rosji, który od tygodnia bez pardonu atakuje ich kraj i zabija bezbronnych ludzi.

Razem przeciw Rosjanom

Zresztą tak jest od lat, a konkretnie od aneksji Krymu w marcu 2014 roku czy zaraz potem wkroczenia rosyjskiego okupanta do części Donbasu. Wielu ultrasów z ukraińskich klubów zasiliło wtedy ochotnicze bataliony, które broniły ziemi przed dalszymi postępami zbuntowanych „republik” Ługańskiej i Donieckiej. Wśród nich byli szalikowcy wspomnianego Dynama, ale też przede wszystkim klubów ze wschodniej Ukrainy, jak Metalista Charków, Szachtara Donieck czy Dnipro. To nie kto inny, jak fani Metalista jako jedni z pierwszych czy nawet pierwsi zaczęli skandować „Putin khuilo!” czyli „Putin ch…”. Te slogany można teraz oglądać na demonstracjach solidarności z Ukraińcami w Polsce czy nawet na naszych stadionach, gdzie polscy szalikowcy też szybko podjęli temat.

„W takiej szerszej masie i w sytuacji takiego ciągnącego się konfliktu jak u nas, społeczeństwo zaczyna postrzegać to co się dzieje czyli wojnę, jako wydarzenie o drugorzędnym znaczeniu” – pisał kilka lat temu ukraiński dziennikarz Andrij Syniawskij.

„Gdzieś na wschodzie dobrze wyposażona armia trzyma obronę. Dostaje się iluzję spokojnej sytuacji. Kwestie polityczne, które tylko dzielą ludzi, wydają się ważniejsze niż przetrwanie państwa w czasie wojny. W tej sytuacji wielu z nas musi się uczyć od piłkarskich „chuliganów”. Wydaje się, że rozumieją lepiej niż inni, że to nie są spokojne czasy. I jakiekolwiek są problemy państwa z jego reformami i elitami politycznymi, to trzeba je chronić takim, jakim są. Być przykładem dla innych, zmieniać kraj – oto co udało się naszym ultrasom i czego inni muszą się od nich uczyć, zamiast histeryzować w mediach społecznościowych” – pisał Syniawskij w 2017 roku na portalu Ukrainian Crisis Media Center. Nic dodać, nic ująć do jego słów.

Ponad podziałami

Co do ultrasów to dodajmy, że swoje dołożyli też w 2011 roku, w czasie obalania wieloletniego prezydenta Egiptu Hosni Mubaraka liczni fani dwóch najbardziej utytułowanych klubów z Afryki, kairskich jedenastek Al-Ahli i Zamalek. To oni bronili w styczniu i lutym 2011 licznych demonstrantów na placu Tahrir w centrum wielomilionowego Kairu. Rok później ponad 79 z nich zginęło, a 1000 zostało rannych w masakrze na stadionie w Port Said podczas ligowego meczu. Mówiło się wtedy, że była to zemsta egipskich służb bezpieczeństwa na ultrasach, którzy wcześniej wspierali demonstrantów”.

Ten wpis zostal opublikowany w środa, Marzec 2nd, 2022 o 12:01 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.