Szkoda, że zwolnili trenera Kasperczaka…

Nie milkną echa zwolnienia z funkcji selekcjonera reprezentacji Tunezji Henryka Kasperczaka. Interesujący się i “siedzący” w tunezyjskiej piłce Mateusz Hachlica, znany na forum Afrykagola.pl jako Kartagińczyk, podsumował to co sie wydarzyło w ostatnich dniach. Oto jego interesujący tekst:

“Nazwisko Kasperczak wzbudza na kontynencie określanym czasami jako Czarny Ląd powszechny szacunek i uznanie, bardziej nawet niż w Polsce. Z pewnością niejeden fan piłki nożnej w Mali, Senegalu, Wybrzeżu Kości Słoniowej i przede wszystkim w Tunezji, gdzie polski trener jest wręcz ubóstwiany, wyraziłby się o nim w bardzo pochlebnie. Niestety po raz kolejny doświadczony szkoleniowiec zakończył swoją przygodę z reprezentacją afrykańską przed czasem, który wyznaczały eliminacje do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Rosji.

Po dwóch przegranych meczach towarzyskich – z Kamerunem, aktualnym mistrzem Afryki, i silnym pod wodzą Hervé Renarda Marokiem – piłkarscy włodarze w Tunezji zdecydowali się zwolnić Kasperczaka z funkcji trenera pierwszej reprezentacji „Orłów Kartaginy”, przez kilka dni zasłaniając się milczeniem i sloganami, że wszystko jest możliwe albo, że o niczym nie wiedzą. Standard. Trzeba dodać, że nagonka na Polaka rozpoczęła się już po odpadnięciu Tunezyjczyków z Pucharu Narodów Afryki, gdy dziennikarz z Ghany podał informację o jego natychmiastowy zwolnieniu, co oczywiście było wymysłem. Może był to wyraz frustracji zawiedzionego postawą prowadzonych przez Avrama Granta „Czarnych Gwiazd”, który skrycie marzył o tym, aby tę kadrę przejął Kasperczak. A może tylko zwykła prowokacja. Zapewne nigdy się nie dowiemy.

Porzućmy domysły i wróćmy do sedna sprawy, a więc zwolnienia. Apelowanie o cierpliwość oraz rozsądek w jakimkolwiek kraju położonym w Afryce, gdzie zazwyczaj emocje kierują ludźmi, od początku wydawało się bezcelowe. Los polskiego trenera był już przesądzony w chwili drugiej porażki. W zarządzie Fédération Tunisienne de Football (FTF) zapewne znajdowała się grupka osób czyhająca tylko na potknięcie Kasperczaka, co jakoś nie dziwi. Może tych grupek jest więcej, a każda z nich z pewnością ma przygotowane nazwiska kandydatów – i obietnice złożone kilku z nim – na przyszłego selekcjonera „Orłów Kartaginy”.

Trener Kasperczak od czasu ponownego objęcia tej reprezentacji wykonał bardzo dobrą pracę. Posprzątał – inaczej nie da się tego nazwać – po poprzedniku, którym był źle kojarzący się od niedawna również w Algierii Georges Leekens. Pod sterami wspomnianego Belga Tunezyjczycy nie wykorzystywali swojego potencjału, wręcz można powiedzieć, że był on zablokowany. Ponadto grali zbyt defensywnie i schematycznie, a w konsekwencji nużąco. Wydawało się niejednokrotnie, że piłkarze męczyli się, pragnąc, by dane spotkanie skończyło się jak najszybciej. Pamiętam, że tylko raz zagrali odważniej – w meczu przeciwko słabemu Dżibuti, po którym Leekens przestał prowadzić kadrę „Orłów Kartaginy”…

Kasperczak rozpoczął od niespodziewanej porażki z Liberią, ale konsekwentnie wdrażał swój styl. Porzucił defensywne oraz niemodne już ustawienia 1-5-4-1 i 1-4-5-1, często stosowane przez poprzednika, na rzecz współcześnie popularnego 1-4-2-3-1. Trzeba jednak zaznaczyć, że w czterech meczach ze zdecydowanie słabszymi przeciwnikami wystawił pięciu obrońców. Błędem wydaje się zagranie przeciwko Senegalowi w rozgrywkach Pucharu Narodów Afryki dotąd niećwiczonym systemem 1-4-3-3. Zostało ono użyte po raz drugi w towarzyskim spotkaniu z Marokiem, również przegranym. Jednak o ten mecz nie można mieć pretensji, bowiem wszelkie sparingi służą sprawdzeniu nowych ustawień, zawodników czy rozwiązań stałych fragmentów gry.

We wspomnianym Pucharze Narodów Afryki Tunezyjczycy zaprezentowali się przyzwoicie. Udowodnili fanom, że praca polskiego trenera idzie w dobrym kierunku, ale na lepsze efekty trzeba jeszcze poczekać. Natomiast w dwóch meczach kwalifikacyjnych do Mundialu w Rosji zdobyli komplet punktów, pokonując zarówno Gwineę, jak i Libię. Po zakończeniu turnieju odbywającego się w Gabonie zaczęli powoli przygotowywać się do arcyważnych spotkań z Demokratyczną Republiką Konga, które odbędą się 28 sierpnia i 2 września. Rozstrzygną one najprawdopodobniej, kto awansuje do przyszłorocznych Mistrzostw Świata. Zatem przed nowym trenerem niełatwe zadanie. Jeżeli nie podoła jemu, zostanie zwolniony ze skutkiem natychmiastowym i będzie szukał sobie nowej pracy.

Dostrzegam jeden pozytyw ze zwolnienia teraz polskiego szkoleniowca. Mianowicie jest nim czas, jaki przypadnie następcy Kasperczaka do poznania oraz przygotowania reprezentacji do meczów z „Lampartami”. Z drugiej strony jednak nie będzie miał wielu zgrupowań, więc trudno oczekiwać, aby od razu odmienił oblicze „Orłów Kartaginy” i wprowadził swoje pomysły. Będzie zmuszony korzystać z rozwiązań stosowanych przez poprzednika. Ryzyko postąpienia inaczej w tym przypadku jest zbyt duże. Niewiele osób podjęłoby je.

Kto zostanie następcą trenera Kasperczaka. W mediach do tej pory przewijały się tylko trzy nazwiska, wskazujące na opcję rodzimą. Pierwsze – Sami Trabelsi, który już prowadził kadrę narodową. Nieprzerwanie od 2013 roku pracuje w klubie Al-Sailiya. Wyrobił sobie niezłą reputację w Katarze na tyle, że zapewne wolałby tam zostać. Tym bardziej, że jest świadomy szybkiej utraty pracy, gdyby nie awansował na Mundial. Drugie z nich – Faouzi Benzarti, który niedawno objął Espérance de Tunis i mimo niechęci fanów znacząco poprawił grę tej drużyny. Wątpliwe, aby włodarze rekordowego mistrza Tunezji pozwolili mu na dodatkową pracę, chyba że prowadziłby go do końca sezonu, a po nim wróciłby kolejny raz w roli selekcjonera do kadry. Wydaje się, że skoro nie miałby żadnych oporów przed skorzystaniem z oferty tunezyjskiej federacji. Trzecim kandydatem, chyba najbardziej prawdopodobnym, jest Nabil Maâloul, obecnie prowadzący kadrę Kuwejtu. Nie osiąga tam spektakularnych sukcesów. Zabrzmi to niczym banał: przeciwko słabszym zespołom odnosi zwycięstwa, natomiast z mocniejszymi przegrywa. Zatem bez rewelacji. Był już trenerem reprezentacji „Orłów Kartaginy”, trzy razy zaznając wygranej i w dwóch meczach remisując, jak również Espérance, w którym jego średnia wynosiła ponad dwa punkty na mecz. W moim odczuciu nie byłby złym wyborem, ale także nie najlepszym, mimo że go bardzo cenię.

Ponoć do końca kwietnia będzie wybrany nowy szkoleniowiec. Bardzo możliwe, że niedługo w mediach pojawią się zupełnie nowe i nieoczekiwane kandydatury. Mam tylko nadzieję, że kadra „Orłów Kartaginy” nie zostanie powierzona trenerowi znanemu tylko nielicznej garstce kibiców, którego sukcesem będzie awans do francuskiej Ligue 1 albo prowadzenie kilku zespołów w Belgii. Wolałbym, żeby trener Kasperczak pozostał na swoim stanowisku i spróbował awansować do Mistrzostw Świata. Jeżeli nie udałoby mu się, to żaden prezes z jakiejkolwiek federacji nie obroniłby go – takie są niestety realia w futbolu. Nikt wówczas nie miałby jednak żalu o zwolnienie Polaka. Tunezyjscy włodarze postanowili jednak inaczej. Wkrótce się okaże, czy słusznie.

Trenerowi Kasperczakowi należy serdecznie podziękować za wszystko, co uczynił dla futbolu w Tunezji. Wkład jego w jego rozwój na pewno nie zostanie zapomniany. Życzę mu dużo zdrowia i powodzenia w dalszym życiu. Możliwe, że ten siedemdziesięcioletni fachowiec odnajdzie w sobie jeszcze chęć i siłę, by podjąć nowe wyzwanie. Opiekuna kadry poszukuje Algieria, która bez żalu i z ulgą pozbyła się Georgesa Leekensa. W grupach eliminacyjnych do Mistrzostw Świata w trudnej sytuacji znajdują się Gwinea oraz Mali, a pozycja trenerów tych reprezentacji wydaje się niepewna i w każdej chwili mogą one potrzebować „ratownika”. Niedługo przekonamy się, co planuje Polak.”

Ten wpis zostal opublikowany w wtorek, Kwiecień 11th, 2017 o 10:04 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.

7 odpowiedzi dla “Szkoda, że zwolnili trenera Kasperczaka…”

  1. Michal Zichlarz napisal(a):

    Jeżeli ktoś jeszcze miałby wątpliwości czy Adebayor potrafi zdobyć gola… (http://www.bbc.com/sport/football/39561681). To teraz wpakował trzy w spotkaniu przeciwko Galatasaray.

  2. Kartagińczyk napisal(a):

    Dziękuję Michałowi za kolejną możliwość zaprezentowania swojego tekstu ;)

  3. Michał Zichlarz napisal(a):

    Ech, to nam jest miło czytając fachowe opinie!

  4. Kartagińczyk napisal(a):

    Cała przyjemność po mojej stronie.

    Czytałem dziś Twój tekst, Michał, na interii. Jednym słowem – chaos. Najlepiej, żeby ze stołka poleciał niecierpliwy prezes, bo to on jest twórcą tego zamieszania.

  5. Michal Zichlarz napisal(a):

    Dokładnie, straszne zamieszanie z tym zwolnieniem. W sumie wszystko jest jeszcze możliwe. Oby trener Kasperczak kontynuował swoją misję.

  6. Kartagińczyk napisal(a):

    Mam wielką nadzieję, że właśnie tak będzie :)

  7. Eliminacje mistrzostw świata. Dalej chcą być w grze | AfrykaGola.pl napisal(a):

    [...] W grupie A o prymat walczą Tunezja i DR Konga. Obie reprezentacje mają na swoim koncie komplet dwóch zwycięstw, a teraz grają między sobą. Pierwsze spotkanie w piątek na stadionie Rades pod Tunisem. Rewanż we wtorek. Szkoda, że na ławce „Orłów Kartaginy” nie ma już Henryka Kasperczaka… [...]

 

Zamiesc komentarz