Sylwetki piłkarzy z Afryki. Prejuce Nakoulma

PREJUCE NAKOULMA GRA JUŻ W POLSCE SZEŚĆ LAT. FOT. M.CHWIEDUK

PREJUCE NAKOULMA GRA JUŻ W POLSCE SZEŚĆ LAT. FOT. M.CHWIEDUK

*Dziś Prejuce Nakoulma to jedna z największych gwiazd ekstraklasy. Strzela bramki, przeprowadza wspaniałe akcje, a mecze potrafi, co pokazało niedzielne starcie ze Śląskiem Wrocław, wygrać w pojedynkę. Początki w Polsce dla urodzonego w stolicy Burkina Faso Wagadugu piłkarza nie były jednak wcale łatwe.

„Prezes”, bo taką ma ksywkę, przyjechał do nas w wieku 19 lat. Wylądował w czwartoligowej Granicy Lubycza Królewska. Występował tam przez rok po czym przeniósł się do Hetmana Zamość (III liga), a stamtąd do Stali Stalowa Wola (II liga). Tam wcale nie wiodło mu się najlepiej i wiosną 2008 roku wrócił do  Hetmana. W jednej rundzie strzelił siedem bramek i przeniósł się do będącego na zapleczu ekstraklasy Górnika Łęczna.

Z czasem Prejuce stał się prawdziwym liderem tej drużyny i prawdziwą gwiazdą na drugim szczeblu rozgrywek w Polsce.
Zaczęto więc mówić o transferze do ekstraklasy. Ostatecznie napastnik z Burkina Faso trafił do Widzewa Łódź na roczne wypożyczenie.

Niestety, tego okresu nie wspominał zbyt przyjemnie, bowiem przez cały sezon zmagał się z kontuzjami, a do tego doszły nieporozumienia z zarządem, ktory zarzucał mu lenistwo i symulowanie kontuzji, co było zupełną bzdurą. Premierowy sezon skończł z dorobkiem 8 meczów i tylko 1 bramki.
Powórcił więc do Łęcznej, ale wiadome było, że długo nie zagrzeje w niej miejsca. Latem zeszłego roku przeniósł się do Górnika Zabrze i był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Zdobył dziewięć bramek, szalał w lidze, a kibicom zapadło w pamięci, jak po jednym z meczów, otrzymawszy koguta od wiernego kibica zabrzan pana Stasia Sętkowskiego powiedział, „będę go zjadł”.

Dzięki dobrej grze w polskiej lidze trafił też w końcu do kadry swojego kraju. Z reprezentacją Burkina Faso zagrał na ostatnim Pucharze Narodów Afryki. W ostatnim okienku transferowym miał przejść do zagranicznego klubu. Był blisko Tereka Grozny, a potem na sprawdzianach we francuskim FC Lorient. Ostatecznie został w Zabrzu. Jak sam podkreśla czuje się w górnośląskim klubie bardzo dobrze.

Warto także zwrócić uwagę, że płynnie mówi po polsku. W naszym języku porozumiewał się już po roku pobytu nad Wisłą. Wielu może tylko podziwiać jego lingwistyczne zdolności, bo mówi też choćby po francusku czy angielsku.

*Materiał przygotował Mateusz Mleczak.

Ten wpis zostal opublikowany w czwartek, Październik 4th, 2012 o 14:02 i jest napisany pod Afryka. Mozesz sledzic komentarze do tego wpisu poprzez RSS 2.0 kanal. Mozesz rowniez zamiescic komentarz, lub sledzic post ze swojej wlasnej strony.

 

Zamiesc komentarz